Górnik Zabrze przyjechał do Wrocławia jako zespół, który w tym sezonie nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Śląsk tego się jednak nie przestraszył i pokonał Trójkolorowych 2:0. - Mieliśmy swoje sytuacje. Nie udało się jednak, przegraliśmy 0:2 i jedziemy do domu bez punktów. Trzeba wyciągnąć wnioski, przeanalizować ten mecz. Gramy dalej, bo liga jest przecież długa - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Adam Danch.
[ad=rectangle]
- Do tej pory udawało się zdobywać te punkty, zdołaliśmy zremisować z drużynami, które kandydują do mistrzostwa w lidze, resztę spotkań wygrywaliśmy. Teraz przyjechaliśmy do Wrocławia i się nie udało, ale nie możemy spuszczać głów. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski i w każdym następnym meczu postarać się o trzy punkty - dodał Dominik Sadzawicki.
Pierwsza połowa w wykonaniu zabrzan była słaba. Po przerwie Górnicy już zaprezentowali się lepiej, lecz nie wystarczyło to do strzelenia gola. - W drugiej połowie mieliśmy parę sytuacji. Niestety piłka nie chciała wpaść do siatki i wyjeżdżamy z Wrocławia bez dorobku bramkowego - zaznaczył Sadzawicki.
W trakcie spotkania nad Wrocławiem przeszła spora ulewa. Mecz nie został jednak przerwany. - Ulewa była, ale to nie miało żadnego wpływu na grę - podkreślił Danch.
Wydawało się, że Górnik ze Śląskiem przegra 0:1. Już w doliczonym czasie gry wrocławianie zadali jednak decydujący cios. - Zapuściliśmy się w to pole karne nieco zbyt dużą ilością zawodników i niestety Śląsk to wykorzystał. Wiadomo, wszystko rzuciliśmy na jedną szalę. Chcieliśmy z Wrocławia wywieźć punkty. Śląsk skontrował i przegraliśmy 0:2 - podsumował Dominik Sadzawicki.