Reprezentanci osłabili Górnika Łęczna

Podczas dwutygodniowej przerwy beniaminek T-ME nie będzie mógł szlifować formy w komplecie. Zabraknie dwóch obcokrajowców, którzy decydują o jego sile ofensywnej.

W dwóch ostatnich meczach u siebie Górnik zaaplikował rywalom dziewięć goli, a aż pięć z nich to dzieło Litwina Fiodora Cernycha i Shpetima Hasaniego z Kosowa. Obaj znaleźli uznanie w oczach selekcjonerów swoich reprezentacji narodowych. Ten fakt nieco skomplikował plany sztabu szkoleniowego beniaminka T-Mobile Ekstraklasy. - Ja te zaproszenia schowałem, ale je znaleźli - żartuje Jurij Szatałow. - Potrzebujemy zgrania, bo dopiero od paru miesięcy pracujemy w takiej ekipie, ale jak kraj, gdzie się urodziłeś - wzywa, to na pewno następuje mobilizacja i pozytywne emocje - dodaje.
[ad=rectangle]
Następny mecz ligowy zielono-czarni rozegrają 13 września, więc ten okres trener chciałby wykorzystać na szlifowanie formy jego podopiecznych. W tym celu drużyna wyjedzie na krótkie zgrupowanie do odległego o niespełna 50 kilometrów od Łęcznej Parczewa. Bez dwóch ważnych ogniw - Cernycha oraz Hasaniego trzeba będzie testować nowe rozwiązania w ofensywie. - Na pewno będzie ich brakować. Brakuje nam zgrania, w sobotę sporo było niedokładnych podań. Dużo pracy przed nami - zauważa szkoleniowiec.

32-letni Hasani błysnął formą w meczu z Pogonią Szczecin. Strzelił dwie bramki i zaliczył asystę. W 77. minucie łęczyńskim kibicom mocniej zabiły serca, gdy ruszył do prostopadłego podania i złapał się za nogę. Chociaż napastnik wkrótce opuścił boisko, to uraz nie okazał się poważny. - Kiedy zawodnik dawno nie rozegrał całego meczu, to czasami łapią go skurcze. Ja sam przestraszyłem się, że złapał jakąś kontuję, ale okazało się, że to tylko skurcz - wyjaśnia Szatałow.

Komentarze (0)