Brunatni zaczęli sezon od pokonania Legii Warszawa przy Łazienkowskiej 3. Później ograli jeszcze Koronę Kielce i Śląsk Wrocław oraz zremisowali z Górnikiem Łęczna, Podbeskidziem Bielsko-Biała i Piastem Gliwice, by w ostatniej kolejce przed przerwą na reprezentację przegrać w Krakowie z Wisłą.
[ad=rectangle]
- Fajnie, że tak to zaskoczyło, bo te 12 punktów to niezły wynik, ale z drugiej strony więcej punktów było w naszym zasięgu - mówi kapitan GKS-u Arkadiusz Malarz. - Nie zakładaliśmy żadnego pułapu punktowego. Gramy z meczu na mecz i to podejście się na razie sprawdza. Jesteśmy beniaminkiem, więc póki co nie będziemy faworytami. Choć apetyt rośnie w miarę jedzenia, a gramy naprawdę dobrze - dodaje 34-letni golkiper.
Do 7. kolejki bełchatowianie byli jednym z trzech obok Górnika Zabrze i Wisły Kraków niepokonanych zespołów T-ME. Biała Gwiazda odebrała im jednak ten status. - Szkoda, że tak się skończyła ta seria, bo wcale nie musiała. "Nie dojechaliśmy" w Krakowie na pierwsze 25 minut, a później nie udało się odrobić strat. Nie musieliśmy przegrać w Krakowie. Wisła była w naszym zasięgu, a nie wykorzystaliśmy tego - mówi Malarz.
Kapitan Brunatnych jest liderem prowadzonej przez SportoweFakty.pl bramkarskiej klasyfikacji Złotych Rękawic T-ME 2014/2015. Golkiper GKS-u interweniował do tej pory na linii ze skutecznością 89 procent - najwyższą spośród wszystkich bramkarzy T-ME. Obronił 25 z 28 uderzeń w światło swojej bramki, a w czterech występach na siedem zachował czyste konto.
- Fajnie, że taka statystyka jest prowadzona. Tym bardziej, kiedy jestem jej liderem - uśmiecha się Malarz, dodając: - Staram się pomagać zespołowi tyle, na ile mogę. Jesteśmy drużyną, tworzymy w GKS-ie zgrabny kolektyw, więc cieszę się, że moja gra przydaje się zespołowi.