Konrad Gilewicz ma prosty plan: Potwierdzić wyższość

Konrad Gilewicz notuje coraz więcej występów w barwach ROW-u Rybnik. W środowej potyczce z Górnikiem Wałbrzych doczekał się debiutanckiego gola, a jego drużyna odniosła pewne zwycięstwo (3:0).

Beata Fojcik
Beata Fojcik
Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, jednak po przerwie zielono-czarni urządzili koncert i trzy razy wpakowali piłkę do siatki rywala. Z kolei gospodarze w 7. kolejce II ligi stracili już trzynastą bramkę i z jednym punktem plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli. - Patrząc na lokatę Górnika, kibicom mogło wydawać się, że rywal nie jest wymagający. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwy mecz. Przeciwnik będzie walczył, grał agresywnie i tak też było. Pierwsze trafienie zmieniło oblicze spotkania. Grało się na zdecydowanie lepiej i prowadziliśmy grę. W przeciągu dziewięćdziesięciu minut byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem i absolutnie zasłużenie wygraliśmy - ocenia Konrad Gilewicz.
22-latek pojawił się boisku w 64. minucie gry, a 120 sekund później podwyższył rezultat. - Bramka cieszy i zrobię wszystko, by strzelać jak najwięcej. Przede wszystkim liczy się zwycięstwo i kolejne trzy punkty. To jest najważniejsze - dodaje zawodnik, który w obecnym sezonie może liczyć na częstsze występy.- Mamy bardzo szeroką kadrę i każdy piłkarz jest ważny. W tym sezonie gram zdecydowanie więcej niż w poprzednim, kiedy kontuzje męczyły mnie i wybijały z rytmu. Na szczęście teraz urazy mnie omijają. Trenuję, ciężko pracuję i walczę o miejsce w podstawowym składzie. Cieszę się, że dostaję więcej szans od trenera i staram się je wykorzystywać - opowiada Gilewicz. Wpływ na wzrost jego notowań miała niezła postawa w okresie przygotowawczym. - Solidnie go przepracowałem i teraz czuję się dobrze fizycznie.
Forma Konrada Gilewicza idzie w górę Forma Konrada Gilewicza idzie w górę
Dobrze ma się też ROW Rybnik, który mały dołek ma za sobą. Komplet punktów w dwóch ostatnich starciach pozwolił śląskiej ekipie wskoczyć na trzecią pozycję w II-ligowym zestawieniu. - W poprzednich spotkaniach mieliśmy sporo pecha, a teraz po części sprzyja nam szczęście. Nie poddajemy się, zawsze gramy swoją piłkę, staramy się jak najdłużej przy niej utrzymywać i to w końcu poskutkowało. Cieszę się, że ostatnie dwa mecze udało się wygrać. Chcemy, aby następnym razem również tak było - tłumaczy pomocnik.

Kolejnym rywalem rybniczan będzie "czerwona latarnia" z Lubelszczyzny, czyli Wisła Puławy. - Każdy mecz jest dla nas ważny. Zawsze wychodzimy w pełni zmobilizowani i skoncentrowani, dajemy z siebie maksimum. Z niecierpliwością czekamy na następne spotkanie, żeby udowodnić naszą wyższość - puentuje Konrad Gilewicz.

Najlepszy napastnik ROW-u Rybnik został w domu przez kontuzję. "Wrócę silniejszy"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×