Z chęcią wybrałbym Wisłę - rozmowa z Dawidem Nowakiem, napastnikiem GKS-u Bełchatów

Dawid Nowak w rundzie jesiennej zdobył już 5 bramek. Obok Łukasza Garguły jest obecnie najlepszym piłkarzem GKS-u Bełchatów. Tak jak w przypadku starszego kolegi Nowakiem interesują się kluby z czołówki ekstraklasy. Sam piłkarz nie wyklucza przeprowadzki do Krakowa bądź Warszawy, choć zdecydowanie zaznacza: - Nie jestem tani. Nie wiem czy polski klub na mnie stać.

Sebastian Staszewski: To jak jest wreszcie z tą Legią i Wisłą? Stać polskie kluby na pana czy nie?

Dawid Nowak: Chciałbym sprostować pewne informacje. W prasie pojawiła się rzekomo moja wypowiedź, że są oferty z Wisły i Legii, ale tych klubów na mnie nie stać. Ja wcale tak nie mówiłem! Być może powiedziałem, że Legia i Wisła będą miały problemy z wykupieniem mnie z Bełchatowa, bo mam w kontrakcie wysoką klauzulę. Znając polskie warunki nie sądzę, że jakiś klub mnie wykupi. Proszę to napisać.

My wiemy, że ma pan wpisaną w kontrakt sumę odstępnego 800 tys. euro.

- Ma pan rację. I prawda, że dla polskiego klubu to astronomiczna kwota? Szczególnie, że ja nie jestem jakąś wielką gwiazdą. Nie strzelam w sezonie po 20 bramek.

Gdyby jednak pojawiły się oferty z Legii bądź z Wisły, który klub chętniej by pan wybrał?

- Rozmawiamy w kategoriach domysłów. Z Wisły prawdopodobnie odejdzie Paweł Brożek, słyszałem, że też Andrzej Niedzielan. Myślę, że znalazłoby się tam miejsce dla mnie. Legia to też bardzo ciekawy zespół. Jeżeli miałbym jednak wybierać to chyba minimalnie, ale wolałbym drużynę z Krakowa. No, ale nie ma żadnych konkretów, więc to tylko gdybanie.

A któremu z tych dwóch klubów pan kibicuje?

- Jestem z Hrubieszowa, tak jak Tomek Kiełbowicz. Kibicowałem jemu a on grał w Legii, więc naturalnie kibicowałem Legii. To normalne, że każdy trzyma kciuki za "swojego". Ja jednak jestem patriotą i zawsze kibicuje naszym drużynom w Europie. W czasach trenera Kasperczaka mocno przeżywałem mecze Wisły. Z Parmą, z Lazio… to były czasy (śmiech). W tym sezonie liczę, że Kolejorz pokaże się w Pucharze UEFA.

Oferta za zagranicy byłaby przez pana brana pod uwagę w pierwszej kolejności?

- Zdecydowanie tak, ale podszedłbym do tego z rozsądkiem. Każdy polski piłkarz chce wyjechać na Zachód, bo tam jest zupełnie inna piłka. Inny świat. Ja też chciałbym się rozwijać. Najbardziej marzy mi się liga hiszpańska, ale do niej mi bardzo daleko. Adrian Sikora wyjeżdżał jako jeden z najlepszych napastników w lidze a teraz ma problemy z przebiciem się do pierwszego składu w Segunda Division. Dlatego mi się na Zachód jeszcze nie śpieszy. Myślę, że Polacy powinni wyjeżdżać w wieku Pawła Brożka.

Dużo jeszcze panu brakuje do szczytu formy?

- Chyba sam do końca nie znam moich umiejętności. Rozwój zahamowała ta kontuzja. Mam jednak nadzieję, że to co pokazuję teraz to tylko przetarcie. Ta forma nie jest jeszcze taka jak człowiek by to sobie wymarzył.

W lidze trener wystawia pana jako prawego pomocnika. Odpowiada panu ta pozycja?

- Jestem nominalnym napastnikiem i na tej pozycji chciałbym grać. Jestem jednak wdzięczny trenerowi za daną mi szansę, bo byłem bardzo długo kontuzjowany. Lenczyk jednak mi zaufał i chyba się nie zawiódł. Gramy systemem z jednym napastnikiem i tym napastnikiem jest Mariusz Ujek. Ja gram bardzo ofensywnego bocznego pomocnika. Lepsze to niż siedzenia na ławce.

Nie dałby pan więcej pożytku zespołowi grając na pozycji napastnika.

- Może tak, ale nie ja decyduję o tym tylko trener. Jeżeli mam grać na skrzydle to będę tam grać.

Bełchatów ma szansę powalczyć o miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach?

- Na pewno mamy szansę na pierwszą piątkę. Każda wyższa pozycja powinna być uważana za sukces. Wiadomo, że jesteśmy dużo słabsi kadrowo niż Legia czy Lech, ale mimo to zawsze jest jakiś procent szansy. Na pewno będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce na koniec sezonu, ale trzeba być też realistą.

Kto pana zdaniem będzie mistrzem Polski?

- Rozgrywka będzie miała miejsce między Legią i Wisłą. Obecnie chyba najładniejszą piłkę w ekstraklasie gra Lech, ale moim zdaniem nie będzie się on liczył w walce o mistrzostwo. Sądzę, że na sam koniec Wisła będzie na czele tabeli.

Liczył pan na powołanie na towarzyski mecz z Irlandią w Dublinie?

- Nie, na razie nie myślę o reprezentacji. Jak mówiłem jeszcze trochę mi brakuje, aby osiągnąć formę o jakiej bym marzył. Reprezentacja to duże wyróżnienie. Jeżeli ktoś ma reprezentować biało-czerwone barwy musi być w najwyższej dyspozycji. Mecze towarzyskie też są ważne. Zadebiutowałem w meczu z Finlandią i mam nadzieje, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie w kadrze (śmiech).

To może Leo Beenhakker powoła pana na grudniowe zgrupowanie w Turcji?

- Mam nadzieję.

Komentarze (0)