Ruszyła karuzela trenerska w I lidze. Prezesi byli... cierpliwi

Po dziewięciu kolejkach pierwszy trener - Dariusz Dźwigała stracił pracę na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. W poprzednich sezonach nie trzeba było czekać tyle czasu na roszadę.

Dariusz Dźwigała pożegnał się z piłkarzami Arki Gdynia, z którymi pracował od czerwca. Nie wypełnił ultimatum prezesa klubu. Zgodnie z nim miał pozostać na stanowisku w razie zwycięstwa z Chojniczanką Chojnice, a te odebrał gdynianom gol Piotra Kieruzela w 89. minucie. Na razie obowiązki Dźwigały przejął Grzegorz Niciński, ale Arka powinna mieć niebawem nowego trenera.
[ad=rectangle]
Napięta sytuacja w Gdyni skłoniła opiekuna Chojniczanki do emocjonalnego wystąpienia w obronie swojego fachu. - Trener musi mieć spokój oraz czas, by wdrożyć swoje koncepcje i pokazać warsztat. Pół roku, rok... ale nie dwa miesiące - apelował Mariusz Pawlak. - My trenerzy wiemy, jak odpowiedzialna jest nasza praca. Czasem jednak otoczenie uderza w nas za mocno - dodał.

W poprzednich sezonach karuzela trenerska ruszała wcześniej. Od czasu reformy rozgrywek tylko raz wszystkie drużyny były prowadzone w 10. kolejce przez tych samych trenerów, z którymi rozpoczynały rozgrywki. Liczni nie doczekali na stanowiskach nawet września, a w niektórych sezonach do tego czasu dokonano nawet pięć roszad.

Sezon 2010/2011: 17 sierpnia, Piotr Mandrysz z Pogoni Szczecin

Trener aktualnego lidera I ligi – Termaliki Bruk-Bet Nieciecza jest niechlubnym rekordzistą. Prezesi Pogoni Szczecin pożegnali Piotra Mandrysza po trzech meczach ligowych, z których ostatnim były przegrane 0:1 derby z Flotą Świnoujście. Decyzja zapadła praktycznie w trakcie meczu, choć obiegowo powtarza się, że w drodze znad morza do Szczecina. Po przegranym sezon wcześniej awansie Pogoń miała rozpocząć pewny marsz po sukces, a jednak spisywała się poniżej oczekiwań. Dopiero Artur Płatek zdołał pozbierać drużynę, którą z rąk Mandrysza przejął w międzyczasie Maciej Stolarczyk.

Piotr Mandrysz prowadzi obecnie Termalicę Bruk-Bet Nieciecza
Piotr Mandrysz prowadzi obecnie Termalicę Bruk-Bet Nieciecza

Sezon 2009/2010: 18 sierpnia, Wojciech Stawowy z Górnika Łęczna

Także Wojciech Stawowy pracuje aktualnie w I lidze. Okoliczności jego rozstania z Górnikiem Łęczna były podobne do tych Mandrysza z Pogonią. Rozbudzone dobrym poprzednim sezonem oczekiwania, plan walki o awans i seria trzech ligowych porażek bez strzelonego gola. Umowę ze szkoleniowcem rozwiązano za porozumieniem stron, choć wcześniej nie rozważano takiego rozwiązania, gdy Stawowy dostał propozycję z Cracovii. Czara goryczy przelała się bardzo szybko, a miejsce na ławce Górnika zajął Tadeusz Łapa, który wcześniej prowadził łęcznian tymczasowo.

Sezon 2011/2012: 22 sierpnia, Czesław Jakołcewicz z Warty Poznań

Zatrudnienie tego szkoleniowca w Poznaniu było zaskoczeniem. Większym niż jego rychłe pożegnanie. Czesław Jakołcewicz zdążył w kilka tygodni wylecieć z Wartą Poznań poza burtę Pucharu Polski i zanotować serię ligowych niepowodzeń. Po porażce 1:3 w marnym stylu z Piastem Gliwice nie czekał nawet na decyzję Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej i zrobił ruch wyprzedzający w postaci dymisji. Jakołcewicz miał zatem smutne, przypadające kilka dni wcześniej 50. urodziny. Zieloni nie odbudowali się w tym sezonie, a co ciekawe – także w tym przypadku jednym z trenerów ratowników uczyniono Artura Płatka.

Sezon 2013/2014: 22 sierpnia, Rafał Górak z GKS-u Katowice

Miarka przebrała się po klęsce w czwartym ligowym meczu 0:5 z PGE GKS-em Bełchatów. Rafał Górak pracował w Katowicach 26 miesięcy i nigdy nie potrafił ustabilizować formy podopiecznych. - Mam nadzieję, że będzie to nowy impuls dla drużyny. Z szacunku dla ludzi, którym dobro GKS-u leży na sercu musiałem podjąć taką decyzję – argumentował prezes klubu z Bukowej Wojciech Cygan.

Sezon 2008/2009: 31 sierpnia, Grzegorz Kowalski z GKP Gorzów Wielkopolski

Jako że "karuzela trenerska" nie jest nazwą przypadkową - następcą Grzegorza Kowalskiego został w GKP - wspominany Czesław Jakołcewicz. Ten pierwszy pożegnał się z zespołem po paru tygodniach, choć wcześniej wywalczył z nim awans do I ligi. Po upływie kilkunastu miesięcy gratulował gorzowianom utrzymania, będąc już opiekunem Ślęzy Wrocław.

Sezon 2012/2013: 2 października, Jarosław Araszkiewicz z Sandecji Nowy Sącz

To jedyny dotychczas sezon I ligi po reformie, w którym pierwsza zmiana na ławce została dokonana dopiero w październiku, po 10. kolejce. Jarosław Araszkiewicz zrezygnował sam i zostawił Sandecję Nowy Sącz na 12. miejscu w tabeli z czterema zwycięstwami i sześcioma porażkami na koncie. Nie znajdował wspólnego języka z włodarzami klubu, przez co mnożyły się nieporozumienia.

Komentarze (1)
Podjurek
23.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Też inna sytuacja jak Górak z Katowic jest zwolniony po kilkudziesięciu miesiącach i zawalonym starcie tego następnego sezonu, a nie po dwóch miesiącach, gdzie trudno tak naprawdę poznać drużyn Czytaj całość