Stalówka nie boi się nikogo

Stal Stalowa Wola jest na fali. Wygrana w Pucharze Polski była czwartym triumfem z rzędu. Po takim triumfie zielono-czarni nie mają podstaw bać się meczów w lidze.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Entuzjazmu w Stalowej Woli po wygranej z Lechią Gdańsk nie brakuje. Nie ma co ukrywać, że roczne pensje kilku graczy z podstawowego składu stanowią cały budżet Stalówki. - Warto grać z lepszym rywalem od siebie i to o dwie klasy. Szkoda też mówić o ile bogatszym, który na mecze lata też samolotem. Jak byśmy latali na mecze samolotami, to by nam się w głowach poprzewracało. Fajnie tak wygrać z Lechią. Szczerze mówiąc to wydaje mi się, że wynik powinien być wyższy dla nas - powiedział obrońca Stali Michał Bogacz.

Stalowcy długo czekali na taki mecz. Wiadomo było, że faworytem nie będą, ale chcieli pokazać, na co ich stać. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie trudny mecz. Graliśmy z Lechią, której w lidze nie idzie i w pojedynku z nami chciała się przełamać i odbudować. Chcieliśmy pokazać swój styl i w jakimś stopniu to nam się udało - dodał strzelec pierwszego gola dla Stali Dawid Kałat.

Pomocnik Stalówki wreszcie mógł zagrać w pełnym wymiarze czasowym i udowodnić trenerowi, że warto na niego stawiać. Nie dość, że zdobył gola, to jeszcze miał spory udział przy kolejnym trafieniu, które znacznie ułatwiło zielono-czarnym drogę do końcowego triumfu.- Nie ukrywam, że jestem zadowolony, iż zagrałem w pełnym wymiarze czasowym. Mam nadzieję, że trener da mi jeszcze szansę i pokaże, że coś potrafię. Jak strzela się bramkę, to później łatwiej się gra. To trafienie nas trochę uspokoiło. Emocje trochę opadły i było trochę lepiej. Miałem też jakiś udział w drugim golu, gdzie zgrałem chyba głową do Łukasza Sekulskiego, który z kolei dograł świetną piłkę w pole karne do Tomka Płonki - kontynuuje Kałat.
Przygoda Stali z Pucharem Polski trwa zatem nadal. Teraz rywalem ekipy z hutniczego miasta będzie Śląsk Wrocław, z którym to Stalówka rywalizowała w poprzedniej edycji tych rozgrywek. Stalowcy liczą na kolejny dobry mecz. - Chciałbym żeby ta przygoda trwała jak najdłużej. Teraz w kolejnej rundzie zagramy ze Śląskiem i czeka nas kolejny fajny pojedynek. Z Lechią staraliśmy się grać swoje i fajnie to wyszło. Były momenty, że dominowaliśmy, ale też i takie, w których rywale nas przycisnęli, ale to jest drużyna z ekstraklasy - stwierdził strzelec pierwszej bramki w potyczce z Lechią.

Piłkarzy z Podkarpacia w sobotę czeka także trudne zadanie. Do Stalowej Woli przyjeżdża lider II-ligowych rozgrywek MKS Kluczbork. - Jeśli ograliśmy Lechię, to nie możemy się bawić rywali w lidze. Do sobotniej potyczki podejdziemy skoncentrowani i z chęcią odniesienia kolejnego zwycięstwa. Z każdym możemy powalczyć o wygraną. Czekamy na ten pojedynek - zakończył pomocnik Stali.
Hutnicza bastionem Stalówki. "Mój jest ten kawałek podłogi"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×