Andrzej Juskowiak: Jest jeszcze trochę czasu, żeby dowartościować ten zespół

Morale wśród piłkarzy Lechii Gdańsk po przegranej ze Stalą Stalowa Wola w Pucharze Polski nie są najlepsze. Już w niedzielę zespół czeka ligowy bój z Górnikiem Zabrze.

Niewielu spodziewało się, że Lechia, która ma europejskie aspiracje przegra z II-ligową Stalówką. Gdańszczanie nie pokazali jednak niczego szczególnego, nie mieli zbyt wielu klarownych okazji. - Zespół z ekstraklasy powinien na wyjeździe z niżej notowanym przeciwnikiem narzucić swój styl gry, stworzyć dogodne okazje i zagrać lepiej w pierwszej połowie. Nie można pozwolić sobie na to, żeby rywal poczuł się mocno i że drużyna z ekstraklasy nie jest tak silna. Lechia straciła pierwszą bramkę po stałym fragmencie gry i było ciężko wrócić do gry. Za mało było dogodnych sytuacji. Co prawda były jakieś słupki, ale to wszystko za mało. Wydaje mi się, że przegraliśmy zasłużenie - powiedział dyrektor sportowy Lechii Andrzej Juskowiak.

Stal w potyczce z faworyzowaną Lechią nie miała słabych punktów, co niewątpliwie miało spore znaczenie w kontekście końcowego wyniku, tym bardziej że to Stalowcy objęli prowadzenie w środowych zawodach. - Przed meczem byliśmy przygotowani, że Stal będzie walczyła do upadłego. Lechia powinna umiejętnościami przechylić szalę na swoją korzyść, a nie próbować się bić wręcz z II-ligowcem. Stal zagrała solidnie i nie miała słabego punktu i to też było ważne. Często jest tak, że te słabsze zespoły mają jakiś słaby punkt - dodał były reprezentant Polski.
[ad=rectangle]
W poprzednim sezonie Stal wyeliminowała Cracovię i była bliska pokonania Śląska. Wrocławianie dominowali jednak na boisku i ostatecznie po dogrywce pokonali zielono-czarnych. Lechia miała właściwie tylko fragmenty dobrej gry. - Widać, że mamy problemy pod względem motorycznym, nie narzuciliśmy szaleńczego tempa i to jest największym problem w tej chwili. Żeby zmęczyć przeciwnika trzeba trochę czasu pograć w szybkim tempie i stwarzać sobie sytuacje. Było nam trudno grać, za długo prowadziliśmy piłkę i pozwalaliśmy, żeby Stal się mogła ustawić. Kiedy dogrywaliśmy długie piłki, to graliśmy słabo w powietrzu. To wszystko spowodowało, że nie mogliśmy wygrać tej potyczki - kontynuuje.

Widać, że gdańszczan dopadł kryzys. Zespołowi nie idzie w lidze, pucharową przygodę zakończyli już na pierwszym spotkaniu. W niedzielę Lechia będzie miała kolejną okazję do rehabilitacji i przerwania marazmu. - Na pewno jest taki moment, że nam nie wychodzi. Jest zbyt wiele problemów, które uniemożliwiły nawet wygranie z II-ligowcem. Dobrze, że za parę dni gramy z Górnikiem. Zostajemy w pobliżu Stalowej Woli i będziemy powoli przemieszczać się w kierunku Zabrza. Jest jeszcze trochę czasu, żeby ten zespół dowartościować. Po przegranej ze Stalą widać, że chłopcy są zdruzgotani. Należy ich odbudować pod względem psychicznym - zakończył Andrzej Juskowiak.

Komentarze (0)