Milik zaczął sezon w podstawowym składzie mistrzów Holandii, sadzając na ławce Kolbeinna Sigthorssona, ale po dwóch bezbarwnych występach z PEC Zwolle w Superpucharze Holandii i w Eredivisie z Vitesse Arnhem, w których nie oddał strzału w światło bramki rywali i schodził z boiska przed końcowym gwizdkiem, wylądował poza "11" i trener de Boer nie skorzystał z jego usług w kolejnych meczach z AZ Alkmaar, PSV Eindhoven i FC Groningen, choć w w tych dwóch ostatnich Ajax musiał gonić wynik.
[ad=rectangle]
Po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski Milik wrócił do wyjściowego Ajaxu na mecz z Heraclesem Almelo i zdobył dwie bramki, dając swojej drużynie zwycięstwo 2:1. W kolejnych spotkaniach z Paris Saint-Germain i Feyenoordem Rotterdam Polak znów wylądował na ławce i podniósł się z niej tylko na dziewięć ostatnich minut pojedynku z Francuzami.
W środę dostał od de Boera kolejną szansę i w pełni ją wykorzystał, strzelając aż sześć bramek i notując dwie asysty w meczu Pucharu Holandii z IV-ligowym JOS Watergraafsmeer (9:0). To nie przekonało jednak szkoleniowca Ajaxu do tego, by w sobotnim spotkaniu z NAC Breda postawić na Milika od pierwszego gwizdka.
- Jest gotowy do gry, ale nie jest jeszcze gotowy do gry od początku i w sobotę usiądzie na ławce - stwierdził de Boer.
To oznacza, że w rolę "9" znów wcieli się Kolbeinn Sigthorsson, który wystąpił w tym sezonie już w pięciu meczach, a wciąż nie doczekał się premierowego trafienia. Islandczyk spędził na boisku w sumie 430 minut, podczas gdy Milik rozegrał do tej pory 247 minut w czterech meczach, zdobywając osiem bramek i notując dwie asysty. Do tego zaliczył 90 minut w II drużynie na zapleczu Eredivisie - gola nie zdobył, ale popisał się dwiema asystami.