Bramkarze:
Jakub Wierzchowski: Pewny punkt łęczyńskiej drużyny. Niekiedy doświadczony golkiper mógł jednak zachować się lepiej, wszak 20-krotnie musiał on sięgać do siatki. W wielu sytuacjach pokazał, że może również uratować zespół.
Krzysztof Żukowski: Zadebiutował w I lidze w Stalowej Woli i był to jego jedyny występ. Pojawił się na murawie w 30. minucie ze względu na kontuzję Wierzchowskiego. Wpuścił trzy gole a Górnik poniósł najwyższą porażkę w sezonie - 0:4.
Obrońcy:
Piotr Karwan: Niezastąpiony w defensywie Górnika. Wystąpił we wszystkich meczach ligowych od pierwszej minuty i tylko raz opuścił boisko przed ostatnim gwizdkiem sędziego - w Katowicach został ukarany czerwoną kartką.
Krzysztof Kazimierczak: Sprowadzony, by wzmocnić zielono-czarnych, tymczasem rzadko udawało mu się dotrwać do końca meczu. W końcówce rundy doznał kontuzji, która wykluczyła z gry.
Paweł Głowacki: Jeden z ulubieńców trenera Chrobaka. Za jego kadencji otrzymywał sporo szans, jednak nigdy nie był wiodącą postacią w drużynie. W trakcie rundy zmagał się z urazem a po powrocie Tadeusz Łapa nie darzył go takim zaufaniem, jak poprzednik.
Sławomir Mazurkewicz: W poprzednim sezonie dobrze współpracował z Karwanem na środku obrony, ale w I lidze spisywał się poniżej oczekiwań. Po kilku meczach usiadł na ławce. Powrócił jednak a kibice zapamiętają go głównie, jako strzelca gola samobójczego na 2:1 z Turem Turek. Pod wodzą trenera Łapy nie zagrał ani razu.
Wojciech Musuła: Z powodzeniem rywalizował o miejsce na lewej stronie defensywy z bardziej doświadczonym Kazimierczakiem. Swoją grą potwierdził, że zasługuje na miejsce w składzie.
Veljko Nikitović: W trakcie rundy przekwalifikowany z pomocnika na środkowego obrońcę, gdzie zastąpił Mazurkiewicza. Ambitny Serb jak zawsze walczył do końca, ale sam przyznał, że te zmiany pozycji nie wyszły mu na dobre. Zdobył jednego gola w meczu ze Zniczem.
Paweł Tomczyk: Jedyny z grona nowych piłkarzy, który regularnie grał w podstawowym składzie. Na początku rozgrywek dostał 2 czerwone kartki, lecz później uspokoił swoją grę. Często włączał się do akcji ofensywnych Górnika.
Pomocnicy:
Radosław Bartoszewicz: Niezastąpiony w środku pola. Tylko raz opuścił murawę przed końcem meczu. Nie tylko rozbijał akcje rywali, ale także próbował strzałów z dystansu - jeden z nich zakończył się pięknym golem z Turem Turek.
Paweł Bugała: Doświadczony pomocnik udowodnił, że spisywanie go na straty to nieporozumienie. Za kadencji trenera Chrobaka grywał głównie w końcówkach meczów. Po zmianie szkoleniowca należał do wyróżniających się postaci w Górniku.
Krystian Michalak: Podobnie jak Żukowski debiut zaliczył w Stalowej Woli i na tym zakończył przygodę z I ligą. Pojawił się na boisku przy stanie 0:4 i grał przez zaledwie 20 minut.
Prejuce Nakoulma: Doceniony przez trenera Chrobaka, który jednak wciąż podkreślał jego słabą grę pod względem taktycznym. Piłkarz z Burkina Faso zdobył jednego gola. W końcówce rundy dobrze spisywał się na prawej pomocy, gdzie ustawił go Tadeusz Łapa.
Sławomir Nazaruk: Jak ważny jest kapitan Górnika dla swojej drużyny pokazał już pierwszy mecz z Motorem, kiedy zdobył on piękną bramkę na 2:1. Grał zarówno po prawej, jak i po lewej stronie środkowej linii. Często obsługiwał kolegów dobrymi podaniami.
Rafał Niżnik: Początkowo niezastąpiony. W meczu z Dolcanem strzelił wszystkie gole. Pod koniec września miał na swoim koncie już 7 trafień, ale na tym się zatrzymał. W ostatnich pojedynkach wchodził z ławki rezerwowych.
Dawid Sołdecki: Notorycznie pomijany przez trenera Chrobaka. Otrzymał szansę od Tadeusza Łapy, lecz doznał kontuzji. Zagrał zaledwie w dwóch meczach, a w jednym od pierwszej minuty.
Kamil Stachyra: Wcześniej pokazał, że ma potencjał, jednak w rundzie jesiennej nie potwierdził tego. Tylko raz znalazło się dla niego miejsce w podstawowej jedenastce. Przez część rozgrywek zmagał się z kontuzją i niedawno wznowił treningi.
Marcin Truszkowski: Występował głównie na lewej pomocy, choć próbowano go także w defensywie. Starał się potwierdzić, że drzemie w nim spory potencjał. Pod wodzą trenera Łapy wypadł z podstawowego składu.
Napastnicy:
Jakub Grzegorzewski: Powrócił do drużyny w trakcie rundy. Nie cieszył się uznaniem trenera Chrobaka, ale w końcówce pokazał, na co go stać. Zdobył 7 goli, dzięki którym Górnik mógł dopisać do swojego konta sporo punktów.
Janusz Surdykowski: W ustawieniu 4-5-1 często wygrywał rywalizację z Szymankiem o miejsce w składzie. Później szło mu coraz gorzej - w ostatnich sześciu meczach najdłużej zagrał przez 45 minut.
Grzegorz Szymanek: Najlepszy strzelec gr. 4 III ligi z ubiegłego sezonu zatracił skuteczność - strzelił tylko jedną bramkę, jednak w duecie z Grzegorzewskim wykonywał ogrom pracy i wykazał pożyteczność dla drużyny.