Flota Świnoujście rozegra następne ligowe spotkanie w niedzielę, na terenie Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Pojedzie tam opromieniona zwycięstwem 3:0 z Miedzią Legnica. Wyspiarze doskonale rozpracowali legniczan i momentami ośmieszali "krakowską tiki-takę" w ich wykonaniu.
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy co gra Miedź i staraliśmy się zminimalizować jej atuty: szukanie gry po ziemi oraz dużą ruchliwość między obroną a pomocą. Skutecznie odcinaliśmy rywali od podań i praktycznie nie mieli żadnych sytuacji podbramkowych. My natomiast wyprowadzaliśmy kontrataki i w końcu zamienialiśmy je w gole. Z kilku dogodnych szans zrobiło się 3:0, a mogło być nawet wyżej, bo sam miałem dwie czy trzy sytuacje ku temu. Pokonaliśmy legniczan zasłużenie i z tego należało się cieszyć - opowiadał Paweł Lisowski.
Lisowski i spółka nie przegrali we wrześniu ani jednego meczu ligowego, ale odczuwali rozgoryczenie po pucharowej porażce z PGE GKS-em Bełchatów. Flota miała przewagę, więcej szans strzeleckich, a została wypunktowana jak amator w konfrontacji z rasowym bokserem. - Czułem straszny niedosyt po tym meczu, ale też po remisie z Widzewem Łódź, dlatego byliśmy tak mocno zmobilizowani na Miedź - przyznał "Lisek".
- GKS Bełchatów strzelił nam decydującego gola w doliczonym czasie. Wszystko ułożyło się dla nas bardzo pechowo. Widzew Łódź nie miał żadnych sytuacji podbramkowych, z jego gry nic nie wynikało, a gościowi wyszedł strzał życia na 1:1 i straciliśmy dwa punkty - przypomniał pomocnik.
Przed niedzielnym meczem słychać opinie, że mało kto poza Flotą jest w stanie napsuć tyle krwi Termalice Bruk-Bet Nieciecza. - Mam nadzieję, że wywalczymy punkty, choć będzie trudno. Termalica gra bardzo dobrze w piłkę, ale nie będzie z naszej strony kunktatorstwa. Nie boję się lidera. To raczej ekscytacja, że zmierzymy się z dobrym przeciwnikiem i trzeba dać z siebie wszystko. Po to gra się w piłkę nożną - zapowiedział Paweł Lisowski.
W razie powodzenia Flota otrzyma łatkę poważnego kandydata do awansu. - Nie wiem, czy byłbym z tego zadowolony. Chcemy wygrywać mecz za meczem, a co będzie dalej - zobaczymy. Kibice w Świnoujściu nie nakładają na nas presji i to pomaga. Są z nami w trudnych momentach, co doceniamy i z czym jest nam dobrze.