Paweł Sobolewski: Sami sobie musimy pomóc

- Nie idzie nam na wyjazdach i czas najwyższy to zmienić i przywieźć jakieś punkty, przełamując serię. Kiedy jak nie teraz? - pyta przed spotkaniem w Łęcznej doświadczony pomocnik Korony Kielce.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas bardzo ciężki mecz. Oglądałem spotkanie Górnika z Cracovią i naprawdę bardzo podobała mi się gra gości. Grają szybko, kombinacyjnie, dużo wiatru robią Bonin, Nowak i Bożok - mówi przed pojedynkiem 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Paweł Sobolewski.
[ad=rectangle]
W poprzednim tygodniu podopieczni Ryszarda Tarasiewicza odnieśli arcyważne zwycięstwo, które natchnęło ich do jeszcze bardziej zaciętej rywalizacji w lidze. - Mecz z Piastem dodał nam wiary, wiemy, że potrafimy grać w piłkę. Co prawda wygraliśmy tylko 1:0, ale stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i potrafiliśmy wymieniać piłkę między sobą, zmieniać stronę, grać skrzydłami. W tym meczu było praktycznie wszystko i to graliśmy my, nie inni zawodnicy, dlatego po tym spotkaniu jesteśmy zadowoleni i powinniśmy bardziej w siebie uwierzyć.

Teraz przed kielczanami kolejne wyzwanie, rywalizacja z beniaminkiem. 35-latek docenia sposób w jaki Górnik Łęczna awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej. - Bardzo w fajnym stylu dostali się do ekstraklasy. Dobrze radzili sobie na początku sezonu, ale teraz trochę wyhamowali i musimy to wykorzystać - przyznał. Koroniarze bardzo potrzebują punktów, i to bez względu na to czy grają na Kolporter Arenie, czy na wyjeździe. Ich postawa na obcych stadionach jest jednak fatalna... Po ostatni komplet sięgnęli 2 listopada 2013 roku.  - Nie idzie nam na wyjazdach i czas najwyższy to zmienić i przywieźć jakieś punkty, przełamując serię. Kiedy jak nie teraz? - pyta "Sobol".

"Sobol" rozegrał w ekstraklasie już 160 spotkań, czy kolejne, w Łęcznej, będzie udane?
"Sobol" rozegrał w ekstraklasie już 160 spotkań, czy kolejne, w Łęcznej, będzie udane?

Związany z Koroną nieprzerwanie od 2007 roku pomocnik w ostatnich dwóch spotkaniach zaczynał w wyjściowym składzie. Tak ma być również w Łęcznej, a wszystko dzięki zwyżkującej formie. - Czuję się bardzo dobrze. Na pewno mogę dać jeszcze więcej drużynie i oczywiście będę chciał to pokazać w najbliższym meczu - deklaruje.

Wszystko wskazuje na to, że jego partnerem na prawej stronie w najbliższą sobotę będzie Piotr Malarczyk, który zastąpi zmagającego się z kontuzją ścięgna Achillesa Pawła Golańskiego. - Nie będzie żadnych problemów. Długo się znamy z Piotrkiem, ja wiem jak on gra i Piotrek również wie czego może się po mnie spodziewać.

Ekipa z woj. świętokrzyskiego traci do pierwszej bezpiecznej lokaty zaledwie punkt. Zwycięstwo na Lubelszczyźnie nie tylko pozwoliłoby wydostać się ze strefy spadkowej, ale również złapać kontakt z drużynami ze środka tabeli. - Pod względem psychologicznym jest to ważny mecz, bo wygrywając doganiamy chociażby Górnika Łęczna. Z kolei przegrywając to wszystko siada, mamy świadomość i wiemy po co tam jedziemy. Sami sobie musimy pomóc, musimy się skupić i każdy z nas musi zagrać dobry mecz i wtedy nie powinno być problemów z wywalczeniem punktów - powiedział na koniec Paweł Sobolewski.

Komentarze (0)