Nie jestem sentymentalny - komentarze po spotkaniu PGE GKS Bełchatów - Jagiellonia Białystok

Takiego zamieszania jakie dzisiaj miało miejsce przed konferencją w Bełchatowie, nie było dawno. Wszystko za sprawą trenera gości, Michała Probierza, którego nie można było znaleźć w klubie. W związku z tym Paweł Janas w sali konferencyjnej wygłosił krótki komentarz do spotkania i gdy wyszedł to dopiero wtedy odnalazł się Probierz.

Amadeusz Makosch
Amadeusz Makosch

Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok: Wiedziałem, że nasza szczęśliwa passa kiedyś dobiegnie końca. Wszystko co wydarzyło się w pierwszej połowie spowodowało, że czułem się jakbym oglądał czeski film. To spotkanie rozegraliśmy praktycznie w dziesięciu. Na początku gdy chcieliśmy zrobić zmianę to straciliśmy bramkę, a potem wszystko zaczęło się komplikować. Wielkie brawa należą się tutaj Piotrowi Lechowi. który mimo kontuzji spisywał się bardzo dobrze, ratując nas przed większą porażką. Zamartwia mnie uraz Alexisa u którego podejrzewam złamanie nogi, u Szczota złamanie nosa, a Król ma uraz kostki wykluczający jego grę do końca tego roku. Myślę, że należy się zastanowić nad sensem rozgrywania spotkań o tej porze roku i chodzi mi tutaj o boiska, które mamy naprawdę dobre, ale o piłkarzy, którzy są tylko ludźmi.

Paweł Janas, trener PGE GKS Bełchatów: Podnieśliśmy się po ostatniej porażce z Arką i to nas cieszy. Na trudnym, ale naszym obiekcie nie było łatwo, ale ostatecznie udało się wypunktować Jagiellonię. Mam nadzieję, że resztkami sił dokończymy rozgrywki w tym roku.

Piotr Lech, bramkarz Jagiellonii Białystok: Jeżeli chodzi o powrót do Bełchatowa to nie jestem sentymentalny. Zostawiłem dzisiaj trochę potu i serca na boisku, ktoś mnie potraktował jak potraktował i gram dzisiaj w Jagiellonii. Nie jestem zadowolony z wyniku, ale uważam, że PGE GKS wygrał zasłużenie. Co do mojego uderzenia w stronę mojej bramki to mogę humorystycznie zdradzić, że przez cały tydzień trenowałem takie uwolnienia żeby piłka przeleciała nad poprzeczką. Kontuzje są wliczone w zawód piłkarza, a dzisiaj było ich dużo u nas. Mam nadzieję, że są to drobne urazy, po których szybko dojdziemy do zdrowia. Jeżeli chodzi o nasze następne spotkania z Cracovią i Górnikiem Zabrze to nie ma w lidze słabych zespołów, tylko takie, które zbierają tyle punktów na ile je stać. Pierwsza runda już minęła, Bełchatów ma ich już trochę na swoim koncie, mam nadzieję, że my również na koniec sezonu nazbieramy ich dużo, dużo więcej. Szkoda, że zimę zakończymy z takim, a nie innym dorobkiem, ponieważ czasem brakowało nam szczęścia, a czasami nie chciał pomóc sędzia...

Jacek Popek, obrońca PGE GKS Bełchatów: Przez całe spotkanie przeważaliśmy, a dwa trafienia były decydujące. Niestety pora roku jest niekorzystna, warunki boiskowe były okropne, ale tak jak powiedziałem to my zwyciężyliśmy. Trochę szkoda naszy rywali, którzy stracili paru zawodników. Jak można zauważyć my też borykamy się z urazami, ale nie są aż tak poważne żeby któryś z nas był wykluczony z dalszej gry. Mogłem strzelić bramkę, ale mi się nie udało. Może w następnym meczu przełamię w końcu tą swoją niemoc.

Mariusz Ujek, napastnik PGE GKS Bełchatów: Odetchnąłem z ulgą po dzisiejszym spotkaniu, którego się jednak baliśmy. Kto nie wie o co dokładnie chodzi to niech tylko zajrzy do tabeli, a ta wszystko wyjaśni. Niewątpliwie to, że wygraliśmy tylko dwoma bramkami to zasługa Piotrka Lecha, który popisał się paroma udanymi interwencjami. Wiedzieliśmy, że musimy zdobyć bramkę na 2:0, bo 1:0 zawsze daje jakieś poczucie niepewności. Takie warunki jak dzisiaj sprzyjają grze defensywnej. Mimo to wygraliśmy i z tego należy się cieszyć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×