Semir Stilić: Za dużo tych sędziowskich pomyłek

- Nie szukam alibi, ale trochę tego za dużo. To innym drużynom się nie dzieje, a nam tak - mówi o pomyłkach sędziów w ostatnich meczach Wisły Kraków pomocnik Białej Gwiazdy Semir Stilić.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Krakowianie przegrali do zera trzy ostatnie ligowe mecze z Legią Warszawa (0:3), Cracovią (0:1) i Jagiellonią Białystok (0:2). To seria jakiej przy Reymonta 22 w "erze Cupiała" jeszcze nie było.
Wiślacy posypują głowę popiołem, twierdząc, że - zwłaszcza w spotkaniach z Legią i Pasami - ich forma byłą daleka od optymalnej, ale zwracają też uwagę na pomyłki arbitrów w kluczowych momentach: Legia objęła prowadzenie po ewidentnym spalonym Orlando Sa, Cracovia zdobyła zwycięską bramkę już po upływie doliczonego czasu gry, a w meczu z Jagiellonią przy stanie 0:1 sędzia Krzysztof Jakubik nie podyktował dla Wisły rzutu karnego za zagranie ręką Michała Pazdana.

Sędzia miał możliwość podyktowania rzutu karnego, jeśli ta piłka przeszła mi po ręce. To zawsze jest sporna sytuacja. Ja nie mówię, że w stu procentach nie dotknąłem piłki ręką. Powiem tak: podstawy do podyktowania "11" dla Wisły na pewno były - przyznał sam Pazdan.

- Wiele zespołów gra piłkę nieskomplikowaną. Widzę, że twardość gry poszczególnych zespołów jest bezpardonowa, a gdy sędzia nie potrafi rozróżnić kiedy jest faul, a kiedy puścić grę, to są trudności - mówił po spotkaniu z Jagą Franciszek Smuda, dodają: - Była ewidentna ręka w polu karnym Jagiellonii w drugiej połowie i faul na Dudce w pierwszej połowie - to są rzuty karne, to jest wypaczenie wyniku! To trzeci taki mecz - nawet na Cracovii nie powinno być tego rogu, bo dwie minuty już minęły. Tych pomyłek jest ostatnio, nie tylko na naszym zespole, niesamowicie dużo.

W te same tony uderza Semir Stilić: - Z Legią straciliśmy bramkę ze spalonego. Z Cracovią straciliśmy bramkę po doliczonym czasie gry... Nie szukam alibi, ale trochę tego za dużo. To innym drużynom się nie dzieje, a nam tak. Można jeden błąd zaakceptować, bo każdy ma do niego prawo, ale my przegrywamy już kolejny mecz po takich błędach. Każda drużyna może mieć słabsze mecze i my też wiemy, że czasami zagramy słabszy, ale jeśli tak jest, to nie musi nas jeszcze coś takiego spotykać jak gol ze spalonego czy po czasie gry. Wiadomo, że jest dużo błędów w naszej grze, ale też inni muszą na siebie popatrzeć.

Bośniak nie ukrywa, że Wisła jest w poważnym dołku. - Jak się przegra trzy mecze z rzędu, to jest kryzys - zwłaszcza jeśli nie strzeli się bramki. Mam nadzieję, że pomoże nam przerwa na reprezentację. Można powiedzieć, że poprzednia nam przeszkodziła, bo byliśmy "w gazie", a teraz przegraliśmy trzy mecze, ale będzie to czas pracy nad mankamentami.

Rollercoaster przy Reymonta 22 - tak źle w "erze Cupiała" jeszcze nie było

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×