Filip Burkhardt: Nie mogliśmy nabrać właściwego rytmu

Chociaż przez godzinę [tag=566]Górnik Łęczna[/tag] grał z przewagą jednego piłkarza, to nie potrafił przekonująco zwyciężyć. Zielono-czarnym zabrakło polotu, ale i tak pokonali Koronę Kielce 1:0.

Gospodarze nie dostarczyli kibicom wielu emocji. Celne podania wymieniali głównie na własnej połowie i grali niezwykle statycznie. Ich akcje nie stanowiły wielkiego zaskoczenia dla przeciwnika. Mimo wszystko zwyciężyli dzięki skutecznemu wykonaniu stałego fragmentu gry. - Z naszej strony mecz nie należał do najlepszych. Ze Śląskiem, Jagiellonią czy Cracovią graliśmy zdecydowanie lepiej, a nie punktowaliśmy. Teraz najważniejsze dla nas było, żeby dopisać trzy punkty do naszego rachunku. Korona grała bardzo ostro, nie pozwalała nam na zbyt wiele. Każdą naszą akcję przerywała faulem. Nie mogliśmy nabrać właściwego rytmu. Myślę, że to spowodowało, iż mecz był taki brzydki - analizuje Filip Burkhardt.
[ad=rectangle]
Górnik po raz drugi w tym sezonie zachował czyste konto i oddalił się od strefy spadkowej. Obecnie ma osiem punktów przewagi nad Koroną Kielce, więc coraz śmielej może spoglądać w kierunku czołowej ósemki. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Korona ma mało punktów i przyjedzie powalczyć o zwycięstwo. Dla nas, po ostatniej serii niepowodzeń, najważniejsze było, żeby zdobyć trzy punkty. Nieważny był styl, bo za to punktów nie ma. Myślę, że zasłużenie wygraliśmy, bo stworzyliśmy sobie więcej sytuacji - przekonuje były piłkarz Arki Gdynia.

27-letni pomocnik w sobotę rozegrał tylko 45 minut. Po przerwie nie pojawił się na murawie, a jego miejsce zajął napastnik Shpetim Hasani. - W pierwszej połowie kilka razy zostałem dosyć mocno poturbowany. Mam skręcony staw skokowy. Myślę, że dałbym radę grać na siłę, ale trener widział, iż nie jestem stuprocentowo zdrowy i nie daję zespołowi tego, co powinienem stąd ta zmiana - wyjaśnia.

Teraz przed beniaminkiem próba przerwania serii wyjazdowych porażek. Górnik będzie miał dwie szanse z rzędu - postara się o powiększenie swojego dorobku w Bielsku-Białej i tydzień później w Poznaniu. - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby przywieźć z Bielska trzy punkty. Mamy teraz dwa tygodnie na regenerację, pozbieranie się i dopasowanie odpowiedniej taktyki pod przeciwnika - kończy Burkhardt.
[event_poll=28293]

Komentarze (0)