Piątkowy mecz kontrolny z MFK Rużomberok był dla trenerów Górnika Zabrze okazją do utrzymania zawodników w rytmie meczowym, a także do przyjrzenia się dublerom na tle niezłej klasy rywala. Słowacy po trzynastu meczach Corgon Ligi plasują się na przedostatnim, jedenastym miejscu z dorobkiem jedenastu punktów.
Szkoleniowiec lidera T-Mobile Ekstraklasy na pojedynek z rywalem zza naszej południowej granicy posłał skład odbiegający od rywalizującego na co dzień na boiskach piłkarskiej elity.
[ad=rectangle]
Szansę na występ dostał m.in. Grzegorz Kasprzik, golkiper nr 3 zabrzańskiej drużyny, a także Mateusz Słodowy i Michał Teichman, występujący w rezerwach klubu z Roosevelta. Skład uzupełnili zawodnicy szerokiego składu Trójkolorowych i wracający do gry rekonwalescenci, wsparci przez dwóch zawodników podstawowej jedenastki w osobach Ołeksandra Szeweluchina i Adama Dancha.
Mimo kadrowych roszad to Górnik sprawiał w pierwszej połowie lepsze wrażenie. Zabrzanie umiejętnie forsowali tempo, spokojnie konstruowali akcje w ataku pozycyjnym i długo utrzymywali się przy piłce. To jednak goście z Rużomberoka pierwsi w tym meczu umieścili futbolówkę w bramce rywala.
W 11. minucie po stracie w środku pola i szybkiej kontrze przyjezdnych do siatki trafił Armando Mance, ale sędzia dopatrzył się ofsajdu napastnika MFK i bramki - słusznie - nie uznał. Kolejną akcję słowacka drużyna przeprowadziła po nieco ponad pół godziny gry, kiedy znów na niesygnalizowany strzał zdecydował się Mance, a piłka nieznacznie chybiła celu.
W międzyczasie Matusa Putnocky'ego dwukrotnie do wysiłku zmusili zabrzanie. Najpierw zbyt słabo z pola karnego uderzał Robert Jeż, a następnie po dograniu Rafał Kurzawa z lewego skrzydła ładnie głową uderzał wracający do gry po kontuzji Bartosz Iwan, ale interweniujący na linii bramkarz Rużomberoka pewnie złapał piłkę.
Najbliżej gola Górnik był w 36. minucie gry, kiedy z rzutu rożnego zacentrował Jeż, na krótkim słupku piłkę głową strącił Szeweluchin, a w gąszczu nóg tuż przed linią pola karnego nikt nie zdołał wepchnąć bezpańskiej futbolówki do siatki.
Od mocnego uderzenia grę po przerwie mogli rozpocząć za to goście. W 51. minucie gry niepilnowany przez nikogo Miroslav Almasky oddał kąśliwe uderzenie z narożnika pola bramkowego, ale broniący zabrzańskiej bramki po przerwie Tomasz Loska w świetnym stylu odbił ten strzał, zamykając piłkę drogę do siatki.
W odpowiedzi sprzed linii pola karnego na bramkę MFK uderzał wprowadzony na plac gry od początku drugiej połowy Wojciech Łuczak, ale i tym razem na posterunku był czujny w tym meczu Putnocky. Chwilę później z ok. 25 metrów soczyście przymierzył Armin Cerimagić, ale piłka trafiła w słupek podtrzymujący siatkę z tyłu bramki.
Niewiele do szczęścia zabrakło także Konradowi Nowakowi, który głową uderzał piłkę dogrywaną z lewego skrzydła, a ta rykoszetem trafiła w plecy obrońców Rużomberoka i zatrzymała się na prawym słupku bramki gości, kilkadziesiąt centymetrów od spojenia z poprzeczką.
Górnik Zabrze - MFK Rużomberok 0:0
Składy:
Górnik: Grzegorz Kasprzik (46' Tomasz Loska) - Mateusz Słodowy, Ołeksandr Szeweluchin (46' Rafał Kosznik), Maciej Mańka, Dzikamai Gwaze, Adam Danch (46' Konrad Nowak), Michał Teichman, Rafał Kurzawa (46' Maciej Małkowski), Robert Jeż (46' Przemysław Oziębała, Dawid Plizga (46' Armin Cerimagić), Bartosz Iwan (46' Wojciech Łuczak).
MFK: Matus Putnocky - Lukas Ondrek, Dominik Kruzliak, Martin Nosek, Michal Habanek, Juraj Vavrik, Tomas Gerat, Milan Ferencik, Robert Vanis, Erik Liener, Armando Mance.
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 400.