Do reprezentacji Niemiec na mecze z Polską i Irlandią Joachim Loew nominował tylko jednego klasycznego napastnika - Maxa Kruse. Piłkarz Borussii M'gladbach nie zyskał jednak na tyle zaufania, by wystąpić od pierwszego gwizdka przeciwko biało-czerwonych. Na Stadionie Narodowym "Jogi" wystawił na "szpicy" Thomasa Muellera, który - podobnie jak Mario Goetze - zdecydowanie lepiej czuje się w drugiej linii.
Czy na kolejne spotkania mistrzów świata powołanych zostanie większa liczba snajperów? Ponieważ wśród młodszych graczy próżno szukać takich, którzy gwarantowaliby odpowiednio wysoki poziom, w mediach powraca temat Stefana Kiesslinga. 30-latek ma w dorobku zaledwie sześć występów w kadrze, a po raz ostatni zagrał w niej w lipcu 2010 roku.
[ad=rectangle]
Czując się lekceważonym przez Loewa, snajper Bayeru Leverkusen w sierpniu 2013 roku oznajmił, że kończy reprezentacyjną karierę, dopóki nie dojdzie do zmiany selekcjonera. Gdyby jednak "Jogi" wezwał Kiesslinga, ten najprawdopodobniej nie odmówiłby. Na powrót autora 127 goli w Bundeslidze do drużyny narodowej mocno liczy Klaus Fischer, legendarny napastnik Schalke 04 i zdobywca 32 bramek dla kadry w latach 1977-1982.
- Kiessling byłby idealny dla reprezentacji. Świetnie gra głową, potrafi być niezwykle skuteczny i zdobywa sporo goli. Tylko on mógłby pomóc, innego kandydata nie dostrzegam - przekonuje Fischer. - Nie ulega wątpliwości, że mamy problem w linii ataku. Potrzebujemy kogoś takiego jak Miroslav Klose czy Robert Lewandowski. Napastnik musi dobrze grać w powietrzu i potrafić przytrzymać piłkę - analizuje.
- Czy do kadry nadawaliby się Pierre-Michel Lasogga lub Davie Selke? Obaj są solidnymi graczami, ale wątpię, czy prezentują poziom reprezentacyjny. Lasogga wciąż nie ugruntował swojej pozycji, natomiast w kadrze do lat 21 nie widzę żadnego następcy Klosego. Jeśli chodzi o Selke (król strzelców ME U-19 - przyp.red.), to wciąż jest dość anonimowy - puentuje Fischer na łamach sport1.de.