- Ocenianie pojedynku ze Szkocją bez uwzględnienia okoliczności byłoby niewłaściwe. Z Niemcami przeszliśmy prawdziwe koło fortuny. Stworzyliśmy dwie i pół sytuacji, strzelając z tego dwie bramki. Rywal miał zdecydowanie więcej szans, ale raz jeszcze przekonaliśmy się, że futbol to dyscyplina nieprzewidywalna. Nie chcę oczywiście niczego ujmować naszej drużynie, lecz wygraliśmy bardzo szczęśliwie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Bogusław Kaczmarek.
Na ile sobotnia potyczka wpłynęła na przebieg starcia ze Szkotami? - Zaledwie trzy dni wcześniej nasz zespół stracił ogrom energii. Zawodnicy musieli przebiec mnóstwo kilometrów bez piłki, bo posiadanie mieliśmy przecież bardzo niskie. Z pewnością nie wszyscy się w pełni zregenerowali, a to odbiło się na ich formie - zaznaczył były asystent Leo Beenhakkera.
[ad=rectangle]
Jak zatem należy ocenić wtorkową konfrontację? - Mecz ułożył się pięknie, bo dostaliśmy prezent w postaci gola na 1:0. Potem jednak graliśmy w kratkę, lecz po raz kolejny Adam Nawałka pokazał, że umie reagować na sytuację na boisku. Wprowadzenie Sebastiana Mili znów okazało się właściwym posunięciem i szkoda, że ta zmiana nie nastąpiła nawet wcześniej, bo może udałoby się wygrać - dodał Kaczmarek.
Doświadczony szkoleniowiec uważa mimo to, że sytuacja biało-czerwonych jest korzystna. - Zdobyliśmy cztery punkty w bardzo trudnych meczach i to dobra baza na przyszłość. Teraz trzeba już myśleć o spotkaniu z Gruzją, zwłaszcza że wygrana pozwoliłaby nam zachować na zimę 1. miejsce w tabeli, a to dałoby spory komfort.
"Bobo" uważa, że zwycięstwo z Niemcami może odegrać niebagatelną rolę w dalszej fazie eliminacji. - Tego rodzaju spotkania bardzo podnoszą morale, wiem to z doświadczenia. Gdy zawodnik osiąga tak ogromny sukces, to nagle potrafi robić rzeczy, które wcześniej wydawały się być poza zasięgiem. Nasz zespół jest teraz solidnie dowartościowany i właśnie dlatego uważam, że nie mamy czego żałować po meczu ze Szkocją. Ostatnie dni i tak przyniosły nam mnóstwo pozytywów - zakończył.