- Staram się realnie oceniać sytuację, wiem też z doświadczenia jak wyglądają eliminacje do dużej imprezy. Gdyby wtorkowy remis miał miejsce w klasycznym dwumeczu, to oczywiście nie mielibyśmy się z czego cieszyć. Zasady są jednak takie, że wszystkie spotkania należy oceniać jako pewną całość, a pod tym względem plan został zrealizowany i jestem zdania, że mamy prawo z optymizmem czekać na to co przyniesie przyszłość. Oczywiście każdy marzył pewnie o komplecie punktów, jednak z ostatnich meczów wynieśliśmy tyle pozytywów, że nie mamy na co narzekać - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Dawidziuk.
Nie brakuje głosów, że lepiej było zremisować z Niemcami, a wygrać ze Szkocją. - Zupełnie się z tym nie zgadzam. Taki przełomowy pojedynek jak ten sobotni był nam niezwykle potrzebny i nie należy tego bagatelizować. Gdy w eliminacjach Euro 2008 zaliczyliśmy słaby start, ale pokonaliśmy w Chorzowie Portugalię, to ten sukces nas niesamowicie poniósł i być może teraz będzie podobnie. Poza tym uważam, że gdyby nie pokonanie Niemców, to ze Szkocją nie udałoby nam się podnieść w trudnym momencie przy stanie 1:2. Wcześniejszy impuls sprawił, że zespół był bardzo zmotywowany, piłkarze się wzajemnie asekurowali i pokazali wielką wolę walki - zaznaczył były trener bramkarzy reprezentacji Polski.
[ad=rectangle]
Dawidziuk podkreślił, że nie jest najistotniejsze z kim zdobędziemy punkty. - Należy je po prostu gromadzić. We wspomnianych eliminacjach mistrzostw Europy potrafiliśmy wywalczyć cztery oczka z Portugalczykami, a np. z Armenią tylko trzy. To nie przeszkodziło nam jednak w awansie. Dlatego ja wychodzę z założenia, że dywagacje na temat tego, z kim punktować należy w pierwszej kolejności, są nieuzasadnione. Dla mnie największą korzyścią z ostatnich spotkań jest swego rodzaju przełom w postawie drużyny. To co pokazali nasi reprezentanci było naprawdę budujące. Wreszcie widać było pełną determinację i kolektyw - zakończył.