Milik zaczął sezon w podstawowym składzie mistrzów Holandii, sadzając na ławce Kolbeinna Sigthorssona, ale po dwóch bezbarwnych występach z PEC Zwolle w Superpucharze Holandii i w Eredivisie z Vitesse Arnhem, wylądował poza "11" i trener Frank de Boer nie skorzystał z jego usług w kolejnych meczach z AZ Alkmaar, PSV Eindhoven i FC Groningen, choć w tych dwóch ostatnich Ajax musiał gonić wynik.
[ad=rectangle]
Po powrocie z wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski Milik wrócił do wyjściowego składu Ajaxu na mecz z Heraclesem Almelo i zdobył dwie bramki, dając swojej drużynie zwycięstwo 2:1. W kolejnych spotkaniach z Paris Saint-Germain i Feyenoordem Rotterdam znów jednak wylądował na ławce i podniósł się z niej tylko na dziewięć ostatnich minut pojedynku z Francuzami.
Następnie w meczu Pucharu Holandii z IV-ligowym JOS Watergraafsmeer zdobył aż sześć bramek i zaliczył dwie asysty, ale to nie przekonało szkoleniowca Ajaxu do tego, by w kolejnym ligowym spotkaniu z NAC Breda postawić na Milika od pierwszego gwizdka. Szansę otrzymał Sigthorsson, który ustrzelił hat-trick, a Polak pojawił się na placu gry w 77. minucie. Natomiast ostatnie przed przerwą reprezentacyjną spotkanie z PEC Zwolle Milik w całości obejrzał z ławki rezerwowych.
Wydawało się, że bramki zdobyte w meczach el. Euro 2016 z Niemcami i Szkocją przybliżą Milika do wyjściowego składu Ajaxu, ale nic z tych rzeczy. W sobotnim meczu 9. kolejki Eredivisie z Twente Enschede de Boer znów ma zamiar postawić na Islandczyka.
- Pomimo zdobycia tych bramek Arek Milik twardo stąpa po ziemi - mówi de Boer o Polaku i dodaje: - I Milik, i Sigthorrson są w dobrej formie. Ich rywalizacja jest bardzo wyrównana. To naturalne, że Sigthorsson czuje presję. Teraz ufam jednak Kolbeinnowi i nie zawiódł mnie tym, co pokazał do tej pory.