W doliczonym czasie gry pojedynku Schalke 04 Gelsenkirchen ze Sportingiem Lizbona Siergiej Karasiew uznał, że interweniujący we własnym polu karnym Adrien Silva dotknął piłkę ręką i wskazał na "wapno". Piłkarz klubu z Portugalii nie przekroczył jednak przepisów, ponieważ futbolówka trafiła jedynie w jego twarz. Rzutu karnego nie zmarnował Eric-Maxim Choupo-Moting i gospodarze zwyciężyli 4:3.
"Wicemistrz Portugalii nie akceptuje wyniku wtorkowego spotkania i złożył do UEFA protest. Domaga się powtórzenia pojedynku i alternatywnie premii za zremisowany mecz w Lidze Mistrzów (500 tysięcy euro - przyp.red.)" - poinformowało na oficjalnej stronie internetowej Schalke 04.
[ad=rectangle]
Szanse, że europejska federacja przychyli się do wniosku Sportingu i powtórzy pojedynek, są niewielkie. - Decyzję pozostawiam do uznania odpowiednich organów, ale nie sądzę, byśmy jeszcze raz musieli wychodzić na boisko - przyznał trener Koenigsblauen, Roberto Di Matteo.
Być może fatalna pomyłka sędziego przyśpieszy wprowadzenie powtórek wideo, jakkolwiek Michel Platini wciąż jest temu przeciwny. - Rozwiązanie z sędziami liniowymi nie jest być może perfekcyjne, ale sprawdza się bardzo dobrze. Powtórki telewizyjne? To byłby koniec futbolu - stwierdził Francuz, cytowany przez Bild.
Zawodnicy Schalke przyznają, iż rozumieją frustrację przeciwników, którzy zostali ograbieni z jednego punktu. - Takie sytuacje zdarzają się każdemu zespołowi co najmniej raz w sezonie. Powtórki wideo z pewnością pomogłyby arbitrom w podejmowaniu trafnych decyzji - ocenił Holender, po zagraniu którego feralną interwencję zaliczył Silva.