Duma Powiśla udźwignęła ciężar odpowiedzialności i pokonała beniaminka II ligi 3:1, choć wcale nie było łatwo o to zwycięstwo. Kotwica Kołobrzeg zaprezentowała się z niezłej strony i poważnie zagrażała gospodarzom. - Kotwica to bardzo trudny przeciwnik, grający bardzo szybko piłką, szukający prostopadłych podań. Staraliśmy się temu przeciwstawić, momentami to nie wychodziło - analizuje Robert Złotnik, II trener Wisły Puławy.
[ad=rectangle]
Kluczowy dla końcowego wyniku okazał się kwadrans pierwszej połowy, w którym padły trzy bramki. Tuż przed przerwą gola na 2:1 zdobył Rafał Wiącek po fatalnym błędzie bramkarza rywali. W drugiej odsłonie to goście dominowali na boisku, lecz ostatecznie musieli przełknąć gorycz porażki. - Zabrakło troszeczkę zimnej krwi, spokoju, konsekwencji, cierpliwości, żeby ten mecz wyglądał trochę inaczej - dodaje Złotnik, który na przełomie sierpnia i września pełnił funkcję tymczasowego szkoleniowca puławskiej drużyny.
W końcówce Kotwica pomogła Wiśle odnieść zwycięstwo. W 77. minucie czerwoną kartką został ukarany Łukasz Cebulski, a mimo to goście nadal dążyli do wyrównania. Skrzydła podciął im własny bramkarz. Patryk Kamola sfaulował w polu karnym Wołodimira Fedorowa i skapitulował po uderzeniu Raphaela z 11. metra. - Styl wygranej może nie był wspaniały, natomiast udało się zdobyć punkty, które były nam bardzo potrzebne - podkreśla II trener Wisły.
Wisła Puławy nie składa broni
Pod wodzą Bohdana Bławackiego puławianie konsekwentnie odrabiają straty po fatalnym starcie sezonu. W sobotę odprawili z kwitkiem Kotwicę Kołobrzeg i tylko punkt dzieli ich od bezpiecznej strefy.