W tegorocznym sezonie Carlos Costly tylko dwa razy wpisywał się na listę strzelców. Ten wynik jest dla niego niemiłym zaskoczeniem, gdyż w Bełchatowie mógł liczyć na duży kredyt zaufania trenera Pawła Janasa.
Okazuje się jednak, że słaba skuteczność, to nie jedyny problem z jakim zmaga się w Polsce piłkarz z Hondurasu: - Mam już dość tej waszej okropnej zimy. Nie mówię i nie rozumiem polskiego. Ale najgorsze jest to, że zawiodłem samego siebie. Każdy trener, który pracował w Bełchatowie dawał mi duży kredyt zaufania. Grałem w podstawowym składzie. Goli jednak nie strzelałem.
Na łamach Dziennika, zawodnik żali się, że rzadko był jednak ustawiany na swojej ulubionej pozycji: prawego napastnika lub skrzydłowego. Teraz zamierza zmienić otoczenie i przenieść się do innego kraju. - Interesuje się mną meksykański pierwszoligowiec z Monterrey. Znam swoją wartość i wiem, że poradzę sobie w innej lidze.
Przypomnijmy, że Costly trafił do Bełchatowa w 2007 roku. W pierwszym sezonie w barwach GKS zdobył sześć bramek, a w kolejnym pięć.