Lechia Gdańsk w sobotnim meczu ze Śląskiem Wrocław straciła cztery bramki i ostatecznie na własnym stadionie przegrała 1:4. - W futbolu dzieją się takie rzeczy, na które nie ma żadnych wzorów. Recepta jest jedna i jest nią ciężka praca na treningach. Ważne też jest czyste sumienie i poczucie, że na boisku dało się z siebie wszystko - skomentował bramkarz biało-zielonych Mateusz Bąk.
[ad=rectangle]
Podopieczni Tomasza Untona w sobotę popełniali bardzo wiele błędów w defensywie, co zdecydowało o sromotnej przegranej. - Błędów było za dużo. W szczególności podczas wyprowadzania piłki. Sami pomagaliśmy przeciwnikowi. Nawet gdy przegrywaliśmy 0:4 to wszystko ciągle wyglądało źle. Szkoda, że po kilku dobrych spotkaniach przyszedł taki mecz, jak ze Śląskiem.
Gdańszczanie od 11. minuty przegrywali już 0:2, a na dodatek z boiska za faul w polu karnym wyleciał Ariel Borysiuk. - Chłopaki grali 80 minut w dziewięciu w polu. To bardzo trudne zadanie w szczególności, kiedy grasz z bardzo dobrze dysponowanym Śląskiem Wrocław.
- To wyglądało tak, jakby ktoś zebrał chłopaków z niższych lig, którzy po raz pierwszy mogli ze sobą zagrać. Nie było monolitu. Jako kapitan mogę przeprosić, ale znajdą się tacy, którzy powiedzą - na ch... przepraszasz skoro przegraliście. Obojętnie co powiem to niektórzy będą to negować -
zakończyć doświadczony golkiper, który pod koniec pojedynku ze Śląskiem wdał się w dyskusje z kilkoma fanami gdańskiej drużyny.