W poprzedniej fazie rywalizacji o Puchar Polski obie drużyny wyeliminowały rywali z boisk T-Mobile Ekstraklasy. Górnik Zabrze na własnym boisku odprawił z kwitkiem Koronę Kielce (2:1), zaś Podbeskidzie Bielsko-Biała na wyjeździe pokonało Zawiszę Bydgoszcz (2:0).
[ad=rectangle]
Mecz przy Roosevelta zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla gości z Bielska. Już bowiem w 7. minucie gry błąd gospodarzy w kryciu w polu karnym wykorzystał Gracjan Horoszkiewicz, który urwał się Dzikamai Gwaze i mierzonym strzałem w boczną siatkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie, pokonując debiutującego w pierwszej drużynie Górnika Mateusza Kuchtę.
Zabrzanie odpowiedzieli dziesięć minut później. Po efektownej akcji kolejnego z debiutantów Armina Cerimagicia piłka trafiła do ustawionego z lewej strony boiska Macieja Małkowskiego, ten zagrał na prawą flankę do Gwaze, który klatką zgrał futbolówkę do Cerimagicia, który strzałem z półobrotu umieścił piłkę w bramce.
Podbeskidzie mogło znów prowadzić w 32. minucie gry, kiedy po szybkiej kontrze bielszczan tuż przed linią pola karnego Mariusz Magiera wślizgiem zatrzymał rajd Damiana Chmiela. Wielu domagało się w tej sytuacji czerwonej kartki dla obrońcy zabrzan, ale ostatecznie sędzia nie pokazał nawet "żółtka". Za to bomba, którą z rzutu wolnego w kierunku bramki Górnika posłał Sylwester Patejuk zatrzymała się na poprzeczce.
Swego Górale dopięli jeszcze przed przerwą. Znów głównym motorem napędowym akcji był Chmiel, który wpadł z piłką w pole karne i próbował dogrywać do nabiegającego Idrissy Cisse, ale podanie przeciął Maciej Mańka, czyniąc to na tyle nieporadnie, że wpakował piłkę do własnej bramki.
Krótko po przerwie Trójkolorowi trafili do siatki za sprawą strzału Dawida Plizgi, ale sędzia dopatrzył się spalonego, a rozpościerająca się nad murawą stadionu im. Ernesta Pohla gęsta mgła uniemożliwiła ocenę sytuacji. Widoczność z trybun ograniczała się bowiem do 10-15 metrów.
W anomalnych warunkach lepiej odnaleźli się piłkarze Podbeskidzia. Najpierw po prostopadłym dograniu Pavol Stano do siatki Górnika trafił wprowadzony na boisko kilka chwil wcześniej Maciej Korzym. Cztery minuty później padła czwarta bramka dla Górali, a dośrodkowanie Patejuka z rzutu rożnego w zamieszaniu na gola zamienił... Magiera, strzałem samobójczym.
Za sprawą Magiery odżyła też... nadzieja kibiców na korzystny wynik. "Magic" zaliczył bowiem także trafienie do właściwej bramki, skutecznie egzekwując rzut karny w 78. minucie gry. "Jedenastka" się jednak zabrzanom nie należała, bo piłka trafiła Horoszkiewicza w głowę, a nie - jak domniemał słabo rozstrzygający te zawody arbiter - w rękę.
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:4 (1:2)
0:1 - Gracjan Horoszkiewicz 7'
1:1 - Armin Cerimagić 17'
1:2 - Maciej Mańka (sam) 38'
1:3 - Maciej Korzym 66'
1:4 - Mariusz Magiera (sam) 70'
2:4 - Mariusz Magiera (k.) 78'
Składy:
Górnik: Mateusz Kuchta - Maciej Mańka (46' Ołeksandr Szeweluchin), Błażej Augustyn, Mariusz Magiera, Roman Gergel, Dzikamai Gwaze, Wojciech Łuczak, Adam Danch, Maciej Małkowski (69' Bartosz Iwan), Armic Cerimagić, Dawid Plizga (69' Mateusz Zachara).
Podbeskidzie: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Gracjan Horoszkiewicz, Artur Lenartowski, Pavol Stano (81' Piotr Malinowski), Adam Pazio, Damian Chmiel, Sylwester Patejuk (71' Maciej Iwański), Idrissa Cisse (60' Maciej Korzym).
Żółte kartki: Błażej Augustyn (Górnik) - Adam Pazio (Podbeskidzie).
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).
Widzów: 2000.