Mateusz Bartków: Piłka szukała mnie w polu karnym

23-letni zawodnik Sandecji Nowy Sącz strzelił gola na wagę trzech punktów w starciu z GKS-em Katowice. Dorobek mógł być jeszcze większy, bo Bartków trafił wcześniej w słupek.

Pierwszą dobrą okazję miał już na początku meczu, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Grzeszczyka uderzył głową i do szczęścia zabrakło bardzo niewiele. W drugim przypadku Grzeszczyk znów podawał, ale tym razem z rzutu wolnego. Nikt nie sięgnął wysokiej piłki, a na długim słupku zaczaił się na nią właśnie Mateusz Bartków i z bliska trafił do siatki. - Mogę powiedzieć nieskromnie, że piłka szukała mnie w polu karnym, ale bramka to zasługa całej drużyny. Wszyscy wchodzili na stałe fragmenty, byli zdeterminowani i na pewno pomogli mi w zdobyciu tej bramki - zaznaczył.
[ad=rectangle]
Skromne zwycięstwo nad rywalem ze Śląska pozwoliło Sandecji awansować na 14. miejsce w tabeli. Sądeczanie wciąż potrzebują punktów, a mecz 15. kolejki jest dobrym prognostykiem na przyszłość. - My lubimy grać mecze z taką otoczką, jak z GKS-em Katowice. Kibice nas ponieśli i zdobyliśmy trzy punkty. Postawiliśmy bardziej na walkę, niż na styl. Cieszymy się, dostaliśmy trochę oddechu i będzie nam łatwiej grać w kolejnych meczach - stwierdził Bartków.

Kluczem do pokonania katowickiego zespołu była dobra gra obronna. Swoją cegiełkę dołożył bramkarz Łukasz Radliński, który pewnie interweniował i godnie zastąpił dotychczasową "jedynkę" Marka Kozioła. Co mogło też cieszyć kibiców biało-czarnych, zespół miał kilka bardzo dobrych okazji strzeleckich, więc zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. - Mamy duży potencjał w ofensywie i musimy to zdecydowanie wykorzystywać - zakończył strzelec jedynej bramki w meczu z GKS-em Katowice.

Źródło artykułu: