Koroniarze w piątek rano wyjechali w daleką podróż do Gdańska, i jak zapewnił Kamil Sylwestrzak nie udali się tam tylko i wyłącznie na wycieczkę. - Do żadnego zespołu nie jedziemy jak na ścięcie. Uważam, że każdym jesteśmy w stanie wygrać - przekonywał. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza w tym sezonie tylko raz wracali do Kielc w roli zwycięzców. Mimo to wierzą, że przełamanie w Chorzowie rozpocznie nowy rozdział ich występów na obcych stadionach. - Brakuje nam punktów z wyjazdów, natomiast uważam, że nie graliśmy dotychczas źle. Stwarzaliśmy sobie sytuacje. W Warszawie mieliśmy ich bardzo dużo, jak na mecz z Legią to chyba najwięcej odkąd pamiętam jeżeli chodzi o Koronę. Trochę nam też szczęście nie dopisywało, niewykorzystane sytuacje.
[ad=rectangle]
W osiągnięciu korzystnego rezultatu na pewno będzie chciał pomóc również Sylwestrzak, który od kilku tygodni jest podstawowym obrońcą kieleckiego zespołu. - Cieszę się, że gramy i każdy po to trenuje - powiedział o wygryzieniu ze składu Brazylijczyka Leandro.
Jego partnerem na skrzydle jest inny z pozyskanych przed sezonem graczy, Marokańczyk Nabil Aankour, który za swój występ przeciwko Wiśle Kraków zebrał bardzo dobre recenzje. - Pierwszy raz grałem z Nabilem na lewej stronie. Trzeba przyznać, że zagrał bardzo dobry mecz. Pomagał w defensywie, dużo dał w ofensywie, tylko mu życzyć aby zawsze tak to wyglądało - stwierdził. Sposób w jaki po boisku porusza się Aankour sprawia, że uczestniczący do tej pory w akcjach ofensywnych "Małpa" musi hamować swoje zapędy.
- Nabil jest bardzo ofensywnym zawodnikiem. Trochę inaczej to wygląda kiedy Siergiej Pilipczuk gra na lewej stronie, bo często schodzi do środka i robi mi miejsce żebym mógł się podłączać. Nie mogę jednak narzekać, bo Nabil dobrze wykonuje swoją robotę. On jest pomocnikiem, ja jestem obrońcą i pierwszym moim zadaniem jest bronić - zakończył 26-latek.