Robert Podoliński podczas dwóch najbliższych meczów Cracovii w T-ME z Górnikiem Zabrze i Legią Warszawa nie będzie mógł pełnić żadnych oficjalnych funkcji. To kara za zachowanie, którego dopuścił się wobec sędziego ostatniego spotkania z PGE GKS Bełchatów (1:1). Bartosz Frankowski był zmuszony usunąć trenera Pasów z ławki rezerwowych, co jest równoznaczne z otrzymaniem czerwonej kartki. Podobna kara spotkała też opiekuna bramkarzy Cracovii Mariusza Liberdę. Pasy w poniedziałek poprowadzi z ławki asystent Podolińskiego - Michał Pulkowski.
[ad=rectangle]
Podoliński twierdzi, że nie utrudni mu to zbytnio pracy pod meczu. - Oczywiście byłem już kierowany na trybuny przez sędziów - uśmiecha się i dodaje: - Usiądę blisko ławki i mam nadzieję, że nie dostanę zakazu stadionowego, bo będę krzyczał z trybun. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
Ze względu na karę nie będzie mógł też kontaktować się z zespołem w przerwie meczu: - W czasie przerwy będę musiał być poza szatnią. Może kawy się napiję?
W poniedziałek Podoliński nie będzie osamotniony na trybunie VIP stadionu przy Kałuży 1. W końcu formalnie I trenerem Górnika jest Józef Dankowski, a nieposiadający wymaganej licencji, który faktycznie prowadzi zabrzan, jest Robert Warzycha, który mecze obserwuje z trybun, a wskazówki w czasie meczu przekazuje na ławkę za pomocą telefonu komórkowego.
- Skoro w Górniku to dobrze funkcjonuje, to i u nas może wypalić. Może usiądziemy nawet razem z trenerem Warzychą? - uśmiecha się Podoliński.