- Jest niedosyt po tym spotkaniu. Uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo w tym meczu. Mieliśmy na pewno więcej sytuacji, które powinniśmy zamienić na bramki. Na pewno powinniśmy strzelić więcej goli niż te dwa - powiedział kilka minut po końcowym gwizdku Kamil Sylwestrzak. "Małpa" był wyraźnie niepocieszony tym, że jego drużynie nie udało się dopisać do swojego dorobku kolejnych trzech punktów. Żadnym pocieszeniem okazał się fakt, że Korona pozostaje niepokonana w T-Mobile Ekstraklasie od pięciu kolejek.
[ad=rectangle]
26-latek w starciu z Zawiszą Bydgoszcz wystąpił w roli stopera, partnerując Radkowi Dejmkowi. Choć jego grę należy ocenić pozytywnie, to on sam nie chciał zbyt szeroko wypowiadać się na jej temat. - Nie jestem zadowolony, bo nie wygraliśmy. Bardziej bym się cieszył gdybym sam zagrał słabiej, ale drużyna sięgnęłaby po zwycięstwo - tłumaczył.
Złocisto-krwiści pomimo remisu znów pokazali, że ich dobre wyniki w ostatnich tygodniach nie są kwestią przypadku. Szczególnie miły dla oka był fragment, kiedy to kielczanie grali w przewadze jednego zawodnika. - Myślę, że zamknęliśmy wtedy Zawiszę na połówce. Natomiast szkoda, że tego nie wykorzystaliśmy - stwierdził Sylwestrzak. Nominalny lewy obrońca nie ukrywał, że sytuację jego drużynie skomplikowało wyrzucenie z boiska Kyryło Petrowa. Wychowanek Odry Górzycza nie miał jednak pretensji do swojego kolegi, a bardziej do sędziego. - Uważam, że pierwsze żółta kartka dla Kyryło była niezasłużona. Gdyby jej nie dostał druga sytuacja skończyłaby się tylko i wyłącznie żółtą. Gdy graliśmy w 11-stu tylko kwestią czasu było to kiedy strzelimy kolejne bramki - zakończył.