- Straciliśmy punkty przez proste błędy. W pierwszej połowie stworzyliśmy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. Niestety to gospodarze po jednej z nielicznych okazji wyszli na prowadzenie. Potem zostaliśmy wypunktowani i rywalom należą się gratulacje. My jeśli chcemy grać i zdobywać punkty, nie możemy się tak zachowywać w niektórych sytuacjach boiskowych - taka była diagnoza trenera Grzegorza Nicińskiego.
[ad=rectangle]
Arka Gdynia w Nowym Sączu zakończyła serię 4 zwycięstw i przerwę zimową spędzi na dziewiątym miejscu w I lidze. - Na pewno oczekiwania były inne. Początek rundy był nieudany, gra nie przekładała się na zdobycze punktowe i niestety pracę stracił Darek Dźwigała. Udało nam się złapać lepszą dyspozycję i mieć serię wygranych. Widocznie potrzebowaliśmy czasu. Zespół był przebudowany, pojawiło się dużo nowych zawodników. Mamy nad czym pracować, a 26 punktów to ani dużo, ani mało. Spokojna, solidnie przepracowana zima jest naszym celem. Chcielibyśmy oglądać wiosną Arkę na jeszcze wyższym poziomie - zaznaczył szkoleniowiec.
Po drugiej stronie barykady nastroje były dużo lepsze, choć gospodarze meczu Sandecji z Arką pochlebnie wypowiadali się o swoim rywalu. - W pierwszej połowie czekał na nas ogromny trud. Zostaliśmy wręcz zdominowani. Przeciwnik nas tym nie zaskoczył, bo spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw. Goście grali wyższym pressingiem, co utrudniało nam zadanie. Obroniliśmy się tą jedną sytuacją - mówi trener Piotr Stach.
W 41. minucie prowadzenie sądeczanom dał pomocnik Maciej Bębenek. Był to dopiero drugi strzał w światło bramki biało-czarnych. - Po zmianie stron poprawiliśmy naszą grę. W kilku sytuacjach udało się nam rozproszyć szyki obronne gdynian przez zagrania za plecy defensorów w akcjach ofensywnych. Dowodem tego są dwie sytuacje bramkowe, które wykorzystaliśmy - podkreślił szkoleniowiec.
Na listę strzelców wpisali się Armand Ella Ken i Łukasz Grzeszczyk. Najpierw jednak pomyłki graczy Sandecji wykorzystała Arka, strzelając w 55. minucie gola na 1:1, autorstwa Michała Szuberta. Nie zaważyło to jednak na końcowej ocenie gry gospodarzy, również w szerszym kontekście.
- Ogromne słowa uznania dla chłopaków. Przychodząc tu 2 miesiące temu zastałem całkiem inny zespół, a dziś kończymy rundę w dużo lepszych nastrojach. Warto inwestować w tych zawodników. Chciałbym, by drużyna wzmocniła się w przerwie zimowej. Możemy być solidnym zespołem, który będzie odbierał punkty najsilniejszym. Wytworzyła się fajna grupa ludzi, którzy wiedzą po co trenują i co chcą osiągnąć - zakończył trener Sandecji Nowy Sącz, która po wygranej z Arką Gdynia awansowała na dziesiąte miejsce w tabeli.