Szkoleniowiec Cracovii pochodzi z podlaskich Siemiatycz, ale od 1994 roku, czyli od I roku studiów na warszawskiej AWF, jest związany z Warszawą. Pracę szkoleniową rozpoczął jeszcze w czasie nauki od prowadzenia trampkarzy Legii, ale nie oznacza to, że w poniedziałek wróci na Łazienkowską 3.
[ad=rectangle]
- Ja pracowałem na Fortach Bema w CWKS-ie i nasz związek z Legią z Łazienkowską był dość luźny. To był czas przekształceń w Legii i dziś to całkiem inaczej wygląda - mówi Podoliński, mając na myśli to, że zaczął pracę w Legii czasach, gdy Autonomiczna Sekcji Piłki Nożnej CWKS Legia Warszawa przekształciła w Sportową Spółkę Akcyjną Legia Warszawa, czyli obecną Legię Warszawa SA.
Jak wiele zmieniło się w Legii i w szkoleniu młodzieży przy Łazienkowskiej 3 od tego czasu? - To jest przejście z epoki kamienia łupanego do smartfonów - obrazuje Podoliński i dodaje: - Tego się nie da porównać - to jest przejście o kilkadziesiąt lat. Byliśmy i kierownikami drużyny, i ludźmi od malowania linii na boisku. Wszystko musieliśmy robić wraz z rodzicami. To była praca w ciężkich warunkach. Dzisiaj Legia ma chyba najbardziej profesjonalną szkółkę w Polsce.
Podoliński, który pracuje w Cracovii od 2 czerwca, trafił do T-ME ścieżką wiodącą przez kluby niższych lig. Po odejściu z Legii prowadził KS Piaseczno, Koronę Góra Kalwaria, Mazur Karczew, Nidę Pińczów, Bug Wyszków i Znicz Pruszków. Dopiero w kwietniu 2011 roku szansę na zapleczu ekstraklasy dał mu Dolcan Ząbki i w tym klubie pracował w sumie przez 1158 dni.
Trener Cracovii nie ukrywa, że pierwszy w karierze mecz przeciwko Legii w Warszawie będzie dla niego miał wymiary sentymentalny: - Mieszkam w Warszawie od 20 lat, całe moje życie zawodowe jest związane z Warszawą, więc sentyment do tego miasta mam.
W pojedynku z mistrzem Polski Podoliński nie poprowadzi jednak Cracovii z ławki rezerwowych. Podobnie jak ostatnie spotkanie z Górnikiem Zabrze obejrzy z trybun - to kara za zachowanie jakiego dopuścił się wobec sędziego podczas meczu 15. kolejki z PGE GKS Bełchatów.