Stalówka największym plusem, krótka banicja Energetyka? - podsumowanie rundy jesiennej II ligi

Energetyk ROW Rybnik, Rozwój Katowice i Stal Stalowa Wola wydają się największymi wygranymi rundy jesiennej w II lidze. Na przeciwnym biegunie znalazła się z pewnością Limanovia.

Mateusz Lis
Mateusz Lis
Przed startem tego sezonu, wielu kibiców II-ligowej piłki zastanawiało się czy silniejsze okażą się zespoły grające do tej pory w części zachodniej, czy też wschodniej. Na razie tę rywalizację wygrywają drużyny z tej pierwszej grupy. To one zajmują wszystkie miejsca premiowane bezpośrednim awansem. W pierwszej dziesiątce układ sił jest już bardziej wyrównany. "Wschód" ma czterech przedstawicieli. Gorzej wygląda to już w dole tabeli. Na tę chwilę do III ligi spadałby tylko jeden przedstawiciel z grupy zachodniej.
Pierwsza część sezonu była nieudana, oczywiście za wyjątkiem Energetyka, dla spadkowiczów z zaplecza ekstraklasy. Na "dobrej" drodze do degradacji jest Puszcza Niepołomice. Zespół z Małopolski w ciągu ostatnich jedenastu meczów rundy jesiennej odniósł tylko jedno zwycięstwo. Klubowi nie pomogła również zmiana trenera. Łukasz Gorszkow nie zdołał odmienić gry drużyny - zdobył w trakcie ośmiu meczów tylko sześć punktów. Dariusz Wójtowicz, którego zastąpił, w jedenastu meczach zgromadził jedenaście punktów i gdy odchodził, to Puszcza była "nad kreską". Niepołomiczanie swojej szansy przed rundą rewanżową mogą upatrywać w tym, że większość spotkań rozgrywali na wyjazdach (ze względu na remont obiektu). Na wiosnę czekają ich tylko trzy spotkania na terenie rywala, a więc wszelkie straty można odrobić.Nieznacznie lepszy bilans ma Okocimski Brzesko. Podopieczni Dariusza Sieklińskiego zgromadzili tylko oczko więcej od Puszczy. Obecnie znajdują się tuż nad strefą spadkową, ale mają rozegrany mecz więcej od Wisły Puławy, która może przegonić Dumę Powiśla w tabeli. Piłkarze z Brzeska to również królowie remisów. Nikt tak często, jak oni, nie dzielił się punktami. Aż dziewięć meczów z ich udziałem pozostawało bez rozstrzygnięcia.
Kompletnie zawiodła jesienią Limanovia, która typowana była na Kompletnie zawiodła jesienią Limanovia, która typowana była na "czarnego konia".
Jeżeli do tego grona dodamy także Limanovię, która gra na licencji Kolejarza Stróże, to bilans spadkowiczów wygląda niemal tragicznie. Niektórzy w limanowianach upatrywali czarnego konia rozgrywek. Start sezonu był obiecujący. Dwa zwycięstwa i remis w trzech pierwszych kolejkach mógł budzić na nadzieję na udaną rundę. Problem w tym, że były to jedyne wygrane Limanovii. W pozostałych spotkaniach drużyna zdobyła tylko pięć punktów przegrywając przy tym jedenaście z nich. Tam także doszło do zmiany trenera. Już we wrześniu Roberta Kasperczyka zastąpił Ryszard Wieczorek. Limanovia, z dorobkiem mizernych dwunastu punktów, przez zimę będzie czerwoną latarnią ligi.

Niezadowoleni z pierwszej części sezonu mogą być także w Tarnobrzegu i Sosnowcu. Siarka, w zeszłym sezonie, walkę o awans przegrała z Wigrami Suwałki na samym finiszu rozgrywek. Kadrę udało się utrzymać, ale to nie wystarczyło, aby znaleźć się w ścisłej ligowej czołówce. Wysokie aspiracje przed startem rozgrywek zgłaszało również Zagłębie. Był to jeden z nielicznych klubów, który otwarcie zapowiadał walkę o awans. Co więcej, w Sosnowcu pojawiły się głosy, że tak dobrze w klubie nie było od lat. Obu drużynom brakowało jednak stabilizacji formy. Dobre, a czasem nawet rewelacyjne, mecze przeplatane były słabymi i w efekcie oba kluby cały czas były w pogoni za ligową czołówką.

Pewien niedosyt mogą również czuć w Mielcu i Pruszkowie. Stal chciała nawiązać do wspaniałych tradycji i włączyć się do walki o awans. Mielczanie początek rozgrywek mieli jednak słaby. Na sześć meczów wygrali tylko raz i nieustannie znajdowali się w ligowym ogonie. 5. września szkoleniowcem został Janusz Białek i chociaż debiut miał nieudany (przegrana 0:3 z Błękitnymi) to później było już tylko lepiej. Od spotkania z Limanovią (8. kolejka) Stal zanotowała serię dziesięciu meczów bez porażki. Spotkania rozegrane awansem mielczanom nie wyszły najlepiej, ale i tak, biorąc pod uwagę słaby start rozgrywek, 30 punktów i 9. pozycja wydają się niezłym rezultatem.
Piłkarze Znicza Pruszków mogą żałować straconych punktów w lidze. Świetnie spisują się za to w Pucharze Polski, gdzie na wiosnę w 1/4 finału zagrają z Lechem Poznań. Piłkarze Znicza Pruszków mogą żałować straconych punktów w lidze. Świetnie spisują się za to w Pucharze Polski, gdzie na wiosnę w 1/4 finału zagrają z Lechem Poznań.
Pluć w brodę mogą sobie w Pruszkowie. Znicz uchodzi za solidną drużynę, która jest w stanie rywalizować z najlepszymi, ale w gronie głównych kandydatów do awansu nie byli wymieniani. Znicz potwierdził swoją klasę w meczach z faworytami. Pruszkowianie potrafili wygrać przed własną publicznością z Rozwojem, ograć obecnego lidera na jego terenie czy zremisować w Kluczborku. Jednak porażka u siebie z Puszczą czy remis w Wałbrzychu musiały odcisnąć piętno na końcowym dorobku punktowym. Znicz jest piąty ze stratą sześciu punktów do lidera.
Kto zostanie mistrzem II ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×