Waldemarowi Sobocie od początku października nie wiedzie się w czołowym zespole Jupiler League. Skrzydłowy zaczął sezon w podstawowym składzie Club Brugge, ale po serii słabszych występów stracił miejsce w jedenastce. Efekt jest taki, że w ostatnich ośmiu kolejkach ligowych przebywał na murawie zaledwie przez 28 minut. W minionych tygodniach nieraz brakowało dla niego nawet miejsca na ławce rezerwowych.
[ad=rectangle]
Portal Voetbal Belgie informuje, że dni Soboty w Brugii są policzone. - W styczniu zamierzamy rozwiązać jego sytuację - przyznaje Michel Preud'homme i jednoznacznie sugeruje, że dojdzie do transferu. - Musiałem wybrać między Coopmanem (19-letni pomocnik - przyp.red.) a Sobotą. Postawiłem na tego pierwszego - dodaje szkoleniowiec.
Reprezentant Polski w pierwszym sezonie w Belgii radził sobie na miarę oczekiwań. Zagrał aż w 32 spotkaniach, zdobywając 6 goli i 5 razy asystując. Nic nie wskazywało na to, by miał przestać regularnie pojawiać się na murawie. Dokąd teraz mógłby przenieść się 27-latek? Belgijscy dziennikarze sugerują, że gracz, którego Club Brugge kupił za 1 mln euro ze Śląska Wrocław, może wrócić do ojczyzny, ale nie wskazują konkretnych klubów z T-Mobile Ekstraklasy.
Dodajmy, że niebiesko-czarni w bieżących rozgrywkach spisują się znakomicie - prowadzą w tabeli ligowej, coraz wyraźniej dystansując RSC Anderlecht, i wywalczyli awans do 1/16 finału Ligi Europejskiej z pierwszego miejsca.
Nie pierwszy i nie ostatni polski piłkarz, którego 5 minut nie zamieniło się w 38 razy 90.