Paweł Jaroszyński: Dawno tego nie przeżyliśmy

- Ten mecz bardzo dużo znaczył dla tabeli i naszego samopoczucia. Wygrana na zakończenie rundy dużo zmienia - ocenił młody pomocnik Pasów. Krakowianie zaskoczyli swoją dobrą grą wiele osób.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
- Super uczucie, dawno tego nie przeżyliśmy i myślę, że na urlopy pojedziemy w bardzo dobrych humorach - mówił kilkanaście minut po pierwszym od 18 maja wyjazdowym zwycięstwie Paweł Jaroszyński. Pokonanie Korony nie tylko pozwoliło Cracovii zainkasować ważny komplet punktów, ale też znacząco poprawiło nastroje w szatni przed zbliżającymi się świętami. - W każdym meczu walczyliśmy o pełną pulę. Na wyjazdach wyglądało to dramatycznie, ale trochę punktów udało nam się zgromadzić w domu i wiadomo, że ten mecz bardzo dużo znaczył dla tabeli i naszego samopoczucia. Wygrana na zakończenie rundy dużo zmienia - kontynuował.
20-latek, który tym razem wystąpił w roli pomocnika, może być zadowolony nie tylko z wyniku jaki udało się jego drużynie wywieźć z Kielc, ale również ze swojego występu. - Całe życie grałem na lewej pomocy i w ataku. W ostatnich dwóch latach zostałem przekwalifikowany na obronę. Wiadomo, że nawyków się nie zapomina i myślę, że mogę być zadowolony z tego spotkania. Wiedziałem, że mogę więcej zdziałać w ofensywie, pokusić się o strzały - stwierdził.

Mało brakowało, a w 21. minucie Jaroszyński wpisałby się na listę strzelców, notując piękne trafienie z dystansu. Uderzona przez niego piłka zatrzymała się jednak na poprzeczce. - Bramkarz też musnął piłkę dlatego nie wiem czy by to wpadło. Pierwsza myśl jest najlepsza, wiem to z doświadczenia. Leciała piłka, przyjąłem i uderzyłem, co będzie to będzie. Cały czas patrzyłem, bo fajnie byłoby obejrzeć jak wpada - zakończył z uśmiechem.

Marcin Budziński: Jakbym tego nie strzelił, to by mnie powieszono

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×