30-letni skrzydłowy Podbeskidzia, któremu przed 10 laty wróżono karierę nie mniejszą niż Jakubowi Błaszczykowskiemu, jest ekstraklasowym symbolem strzeleckiej impotencji. Występ w niedzielnym spotkaniu z Zawiszą jest jego 124., a bramka wbita bydgoszczanom dopiero trzecią w najwyższej klasie rozgrywkowej.
[ad=rectangle]
Malinowski zadebiutował w lidze 5 sierpnia 2007 roku jako zawodnik Górnika Zabrze w meczu z Legią Warszawa, a pierwszą bramkę w T-ME zdobył 23 września 2011 roku już w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała - w swoim 34 występie. Na premierowe trafienie w lidze czekał 1479 dni! Warto jednak podkreślić, że w latach 2009-2011 nie grał w ekstraklasie, tylko na jej zapleczu.
Kolejną bramkę zdobył dopiero po 882 dniach przerwy - 21 lutego 2014 roku - zaliczając po drodze 62 mecze bez bramki. Teraz na kolejne ligowe trafienie doczekał się o wiele szybciej, bo "już" po 296 dniach i 27 występach bez zdobyczy.
Spośród wszystkich ofensywnych graczy, którzy grają dziś w T-ME, najdłużej czekającym na gola piłkarzem ligi - pod względem występów bez bramki - jest Matej Izvolt z Piasta Gliwice, który nie potrafił zdobyć gola w żadnym z 42 ostatnich spotkań w T-ME.
Z kolei biorąc pod uwagę nie mecze bez gola, a dni bez bramki, niekwestionowanym liderem jest Dariusz Zjawiński z Cracovii. "Zjawa" zadebiutował w T-ME 11 marca 2005 roku, a bramki nie doczekał się do dziś! 28-letni napastnik w barwach Legii, Odry Wodzisław Śląski i Pasów rozegrał już w sumie 36 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. Od dnia jego debiutu w T-ME minęło już 3565 dni.