Dawid Kownacki wrócił do gry 9 dni po zerwaniu więzadeł. Jak to możliwe?
Dawid Kownacki nadzwyczaj szybko doszedł do pełni sił po urazie więzadeł i zdążył zagrać w ostatnim meczu rundy z Lechią Gdańsk. Jak to możliwe, że rekonwalescencja przebiegła tak sprawnie?
Szymon Mierzyński
W czwartek 4 grudnia 17-latek poinformował o ponownym zerwaniu więzadeł w stawie skokowym i wtedy wydawało się pewne, że w 2014 roku nie ma choćby najmniejszych szans na jego pojawienie się na boisku. Tymczasem już dziewięć dni później zaliczył 30-minutowy występ w wieńczącym rundę jesienną pojedynku 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Wszedł na murawę jako zmiennik Muhameda Keity.- Nie spodziewałem, że tak szybko wyleczę ten uraz. Obrzęk był jednak mniejszy, bo blizna, która powstała po pierwszej kontuzji nie była na tyle ukrwiona, by wytworzył się duży krwiak. Przez pierwsze dwa dni miałem lekką opuchliznę, ale potem wszystko zeszło, mogłem normalnie chodzić i czułem, że jest w porządku. Wyniki badań też nastrajały optymistycznie, więc w czwartek przystąpiłem do treningu, aż w końcu zagrałem z Lechią - wyjaśnił Dawid Kownacki.
Biorąc pod uwagę wszystkie perturbacje, jakie lechici przechodzili jesienią, 3. miejsce w tabeli wydaje się bardzo dobrym wynikiem. - W końcówce wycisnęliśmy wszystko co się dało. Trzeba się cieszyć, bo gdyby w dwóch ostatnich spotkaniach rezultaty były słabe, moglibyśmy zajmować bardzo niską pozycję - zaznaczył Kownacki.
Wicemistrz przezimuje na podium - relacja z meczu Lech Poznań - Lechia Gdańsk
Madridista
Zgłoś komentarz
pan wszystkich pamow
Zgłoś komentarz
