Los po raz drugi z rzędu skojarzył Schalke 04 Gelsenkirchen i Real Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wiosną 2014 roku pojedynki Koenigsblauen z Królewskimi były jednostronnymi widowiskami. Zespół Carlo Ancelottiego wygrał na Veltins-Arena aż 6:1, by przed własną publicznością zwyciężyć w stosunku 3:1. Nie ulega wątpliwości, że madrytczycy w rewanżu mogli zdobyć więcej goli, gdyby tylko ich awans nie był już przesądzony.
Obecnie Schalke z pewnością nie znajduje się w lepszej formie niż w sezonie 2013/2014. Drużynie Roberto Di Matteo rzadko zdarzają się udane i bezbłędne występy. Real z kolei zmierza po rekord wszech czasów w liczbie wygranych meczów z rzędu.
[ad=rectangle]
- To oczywiście najgorsze z możliwych losowań. W minionej edycji przekonaliśmy się, jak silny jest Real. Królewscy są wielkim faworytem Ligi Mistrzów, co sprawia, że nasze szanse w dwumeczu wydają się bardzo niewielkie. Nie chcemy jednak czuć się pokonani już przed pierwszym gwizdkiem. Nasz cel? Musimy zaprezentować się znacznie lepiej niż przed rokiem - analizuje dyrektor sportowy Horst Heldt.
Broni nie składa niemiecki mistrz świata Benedikt Hoewedes. - Pamiętamy upokorzenie z ostatniego sezonu i wiemy, że Real jest aktualnie najlepszą drużyną świata. Nawet jednak takie zespoły można pokonać. Postaramy się sprawić jak najwięcej kłopotów obrońcom tytułu - zapewnia obrońca. - Real to oczywiście niezwykle trudny przeciwnik, ale na szczęście ubiegłoroczne rezultaty nie będą się liczyć i zaczniemy od wyniku 0:0 - przyznaje Joel Matip.
Eric-Maxim Choupo-Moting jest jednym z nielicznych piłkarzy Schalke, którzy nie brali udziału w klęsce z poprzedniego sezonu. Kameruńczyk należy do najlepszych zawodników drużyny w bieżących rozgrywkach. - Cieszę się na te pojedynki, ponieważ nie miałem jeszcze okazji mierzyć się z najlepszą drużyną świata. To nowe rozdanie i nie uważam, byśmy byli skazani na pożarcie - tłumaczy napastnik na łamach schalke04.de.