Dariusz Daszkiewicz: W Gdańsku spijają śmietankę z inwestycji

- Nie mamy nic do stracenia. Jeżeli będziemy grać zachowawczo, to nasze szanse nie będą zbyt duże - powiedział przed zaległym meczem 17. kolejki PlusLigi z Lotosem Treflem Gdańsk opiekun Effectora.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Po udanej wizycie w Częstochowie i zwycięstwie z AZS-em 3:1 przed podopiecznymi Dariusza Daszkiewicza teraz prawdziwe wyzwanie - pojedynek z doskonale dysponowani w tym sezonie gdańszczanami. - Grają bardzo dobrze i toczą wyrównane boje z tuzami naszej ligi. Cały czas mają kontakt z pierwszym i drugim zespołem, dlatego na pewno powalczą w Kielcach o zwycięstwo, chcąc zająć jak najwyższą pozycję przed fazą play-off - mówi szkoleniowiec kielczan.
Siatkarze Effectora po niedzielnym występie mieli powody do zadowolenia. - Na dole tabeli jest bardzo ciasno i każdy chce z tych dolnych rejonów uciekać. Udało nam się po tym zwycięstwie awansować na 10. miejsce i na pewno bardzo się z tego cieszymy z tym, że musimy bardzo szybko o tym zapomnieć, ponieważ przed nami kolejne dwa ciężkie i ważne mecze - zwraca uwagę Daszkiewicz. Co może pomóc w nawiązaniu walki z najbliższym rywalem? - Musimy zaryzykować na zagrywce. Nie mamy nic do stracenia, a jeżeli będziemy grać zachowawczo, to nasze szanse nie będą zbyt duże.

To co powinno cieszyć kibiców drużyny z woj. świętokrzyskiego, to poprawiająca się sytuacja kadrowa. - Wyglądamy nie najgorzej - stwierdził trener. Do pełni sił wracają już Bartosz Kaczmarek oraz Humberto Machacon. - Humberto powoli nadaje się do gry. W Częstochowie nie było potrzeby żeby go wpuszczać, więc to dobrze, bo będzie miał trochę odpoczynku po zabiegach.

Gracze Andrei Anastasiego w poprzedniej kolejce uporali się z Transferem Bydgoszcz, wygrywając 3:2. Czy ich dyspozycja i wysokie miejsce w tabeli jest zaskoczeniem dla Dariusza Daszkiewicza? - Może minimalnym. Gdańsk ma bardzo dobry skład i trenera. Myślę, że spijają w tej chwili śmietankę z tych inwestycji, które czynili przez ostatnie lata. Ten zespół przez ostatnie kilka sezonów był uważany, może nie za faworyta do wygrania ligi, ale ekipę, która miał się włączyć do walki o czwórkę. Ogromne słowa uznania dla wszystkich ludzi, którzy tam pracują, a przede wszystkim sponsorów, że wykazali się cierpliwością - powiedział na koniec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×