Po czwartej kolejce w grupie H z kompletem punktów prowadzi CSKA Moskwa. Wiadomo, że Rosjanie rozgrywki zakończą na pierwszym miejscu. O kolejne dwa miejsca premiowane awansem będą biły się trzy zespoły: AS Nancy, Deportivo La Coruna oraz Lech Poznań. Pierwsze dwa zespoły mają cztery punkty, a Polacy o dwa mniej.
W ostatniej kolejce, która rozegrana zostanie w środę 17 grudnia Deportivo zagra z Nancy, a Lech na wyjeździe z Feyenoordem Rotterdam. Szanse na awans poznaniaków są bardzo duże.
Warunkiem koniecznym do spełnienia jest zwycięstwo drużyny Franciszka Smudy nad Holendrami. Żaden inny rezultat nie da lechitom awansu. Aby nie być uzależnionym od wyniku drugiego meczu w grupie, Lech musi wygrać dwoma bramkami. Wtedy awans stanie się faktem. - Do Rotterdamu jedziemy po 2:0 - mówi Sławomir Peszko, pomocnik Kolejorza.
Sukces może zapewnić również jednobramkowe zwycięstwo. Wystarczy, że w pojedynku Nancy z Deportivo nie padnie remis. Przy wyniku 1:0 dla Lecha awans da nawet remis 1:1 w pojedynku bezpośrednich rywali. Wtedy poznaniacy będą mieli identyczną liczbę punktów, a także bilans bramek. Spośród tych trzech drużyn, które będą walczyć o dwa miejsca najlepszym bilansem pochwalić się będą mogli Francuzi, a potem Polacy. Dlatego w przypadku remisu i zwycięstwa Lecha Hiszpanie mogą być bardzo poszkodowani, dlatego obawy wielu osób, że wynik meczu Nancy z Deportivo będzie ustawiony na remis są nieuzasadnione.
Lechici nie muszą jednak liczyć na rywali, bowiem sami mogą zapewnić sobie awans. - Mamy matematyczne szanse na awans. Wystarczy wygrać dwoma bramkami. Oczywiście wierzymy, że jesteśmy w stanie to osiągnąć - twierdzi Piotr Reiss.
Remis z Deportivo nie okazał się taki zły tylko i wyłącznie dzięki wyjazdowemu zwycięstwu CSKA z Nancy, które przedłużyło nadzieję poznaniaków. - Wierzymy w awans. Dobrym wynikiem dla nas zakończył się mecz z Nancy z CSKA. Jeżeli myślimy o dalszej grze w Pucharze UEFA musimy wygrać w Rotterdamie - dodaje Tomasz Bandrowski.
Szanse lechitów na zwycięstwo są spore. W dotychczasowych meczach pokazali, że potrafią grać jak równy z równym z silnymi klubami. - Marzę o rozegraniu w Rotterdamie takiego samego spotkania jak z Deportivo. Obyśmy je wygrali i zakwalifikowali się do dalszej rundy - dodaje Franciszek Smuda. Feyenoord gra już o pietruszkę, a mając w perspektywie ciężki mecz ligowy z PSV Eindhoven Holendrzy mogą oszczędzać siły. - Jedziemy do Rotterdamu na mecz z Feyenoordem, który już o nic nie walczy. Ciekawe jakim składem zagrają. Mamy jeszcze szanse. Nie skreślajcie nas - apeluje Sławomir Peszko.
Kolejnym czynnikiem przemawiający za końcowym sukcesem Lecha jest fakt, że przed ostatnim meczem fazy grupowej będą mieli aż 10 dni odpoczynku, a wiadomo, że poznaniacy są już bardzo zmęczeni sezonem, co było widać również w końcówce meczu z Deportivo La Coruna.