Mateusz Cetnarski: Służba zdrowia? Nie wierzyłem w to, co się dzieje

Mateusz Cetnarski stracił sporą część rundy jesiennej z powodu zapalenia spojenia łonowego. Choć początkom choroby towarzyszyła bardzo wysoka gorączka, lekarze odmówili przyjęcia go do szpitala!

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Pomocnik Cracovii zachorował w połowie października i przez dwa tygodnie był praktycznie przykuty do szpitalnego łóżka, ale pod opiekę lekarzy trafił dopiero za drugim podejściem. - Miałem 39 stopni gorączki, a ból był nie do wytrzymania. Karetka przywiozła mnie do szpitala, ale nie zostałem, ponieważ nie kwalifikowałem się do przyjęcia i odesłano mnie do domu. Dopiero trzy dni później wróciłem z jeszcze wyższą gorączką i dopiero wtedy zorientowano się, że to poważna sprawa - opowiada 27-latek.
Gracz Pasów na własnej skórze przekonał się, że kontakty z NFZ nie należą do najprzyjemniejszych. - Są dramatyczne... Nie chciałbym wracać do tego. To był bardzo ciężki okres. Podróż karetką, czas oczekiwania na przyjęcie - nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę. Rozmawiałem o tym z prezesem i trenerem - wszyscy wiedzą, jak było. Muszę jednak powiedzieć, że już podczas samego pobytu w szpitalu opiekę miałem perfekcyjną i tutaj muszę podziękować pani doktor i pani ordynator, że szybko z tego wyszedłem. Ale samo przyjęcie do szpitala i załatwienie sprawy - dramatyczne.

Cetnarski został przyjęty dopiero, gdy termometr wskazywał 41 stopni. - Musiałem przez długi czas zostać w szpitalu na obserwacji, bo gorączka nie spadała i stan zapalny się nie zmieniał. Miałem nawet 41 stopni. Przy stanach zapalnych jest to możliwe - przy innej chorobie, na przykład przy grypie, dorosły człowiek ma marne szanse na przeżycie. Nie mogłem chodzić, leżałem w szpitalu w bezruchu. To zapalenie było tak silne, że lekarze mówili, że to bardzo rzadkie. W szpitalu byłem w sumie dwa tygodnie. Rehabilitowałem się u Filipa Pięty. Filip też był zaskoczony, że zapalenie było tak spore. Wszystko złożyło się na to, że ta moja przerwa była tak długa.

Przez chorobę "Cetnar" stracił lwią część rundy jesiennej i bilans jego pierwszego półrocza w Cracovii to tylko osiem występów. Na szczęście problemy ze zdrowiem ma już za sobą i jest już gotowy do gry, o czym świadczy występ w Treningu Noworocznym. - Zaczynam okres przygotowawczy normalnie. Trening Noworoczny był zakończeniem etapu rehabilitacji. Mam jeszcze zestaw ćwiczeń, których wykonanie wymaga powrót po takim urazie. Walczę o to, by być w składzie na start rundy wiosennej. Koledzy śmieją się, że jestem pierwszym transferem. Nie miałem przerwy świątecznej, trenowałem dwa razy dziennie z przerwą na Boże Narodzenie. Mam nadzieję, że przez te dwa miesiące od wyjścia ze szpitala zdołałem zregenerować mięśnie.
T-Mobile Ekstraklasa: Jak (gdzie i ile) oni trenują, czyli polska okupacja Turcji

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×