Milos Lacny ma 26 lat i występuje na pozycji napastnika. W ubiegłym roku bronił barw kazachskiego Kajrat Ałmaty, w którym z powodu kontuzji łękotki rozegrał tylko jedenaście spotkań, strzelając jednego gola. Przed transferem do Kazachstanu był wyróżniającym się graczem słowackiej Fortuna Ligi - w barwach MFK Ruzomberok i Slovana Bratysława rozegrał w niej 77 spotkań, zdobywając 29 bramek i zaliczając pięć asyst.
[ad=rectangle]
Był również zawodnikiem Sparty Praga, z którą sięgnął po mistrzostwo i wicemistrzostwo Czech oraz Superpuchar kraju, białoruskiego Niemna Grodno i szkockiego Dundee United. Na koncie ma występy w rozgrywkach UEFA, jest byłym młodzieżowym reprezentantem Słowacji.
Teraz piłkarz jest testowany w Śląsku Wrocław i prawdopodobnie do końca tygodnia wyjaśni się jego przyszłość. - W sporcie trzeba podejmować szybkie i trafne decyzje. Będziemy chcieli jak najszybciej to rozstrzygnąć, kto zostaje, a kto nie będzie nam potrzebny - wyjaśnia Tadeusz Pawłowski, szkoleniowiec WKS-u.
Samemu Lacnemu we Wrocławiu oczywiście się podoba. - Na Słowacji mówi się po prostu Slask, a nie Śląsk. We Wrocławiu są dobrzy piłkarze. Wiem, że to klub na poziomie i wszystko odbywa się bardzo profesjonalnie. Oglądałem w internecie filmiki o Śląsku, który ma wielkie ambicje. Myślę, że wszystko będzie dobrze - stwierdza piłkarz.
Co ciekawe, w drużynie wicelidera T-Mobile Ekstraklasa Słowak nie może czuć się osamotnionym. - Znam Roberta Picha. Poznaliśmy się w czasie gry w reprezentacji młodzieżowej. Później grałem przeciwko niemu, gdy rywalizowaliśmy z Żyliną. W Sparcie Praga grał za to ze mną Peter Grajciar, więc są we Wrocławiu osoby, które mogą mi pomóc, dadzą wsparcie - mówi Lacny.