Jak powiedział były szkoleniowiec między innymi Śląska Wrocław, najlepsze wrażenie wywarł na nim... - Najlepszy z tego co mi się rzuciło w oczy był piłkarz grający z numerem 7... Marcin Cebula się chyba nazywa (śmiech) - ocenił. I rzeczywiście wychowanek złocisto-krwistych radził sobie przyzwoicie. - Prawda jest taka, że nie było wyróżniającego się zawodnika - dodał.
[ad=rectangle]
"Taraś" podkreślił, że być może ci zawodnicy wypadliby lepiej, gdyby sprawdzała ich na przykład Legia Warszawa czy Wisła Kraków. - Łatwiej takiemu zawodnikowi z niższej ligi jest się wkomponować w zespół dobry albo bardzo dobry. My w naszej sytuacji kadrowej bardzo potrzebujemy jakości - komentował. Mimo to nie wszyscy zostali skreśleni. - Mamy 2-3 zawodników na oku.
Bardzo możliwe, że do koroniarzy dołączą kolejne nowe twarze. - Jesteśmy otwarci. Jeśli są jakieś sygnały, to trzeba zobaczyć takich zawodników - przekonuje Tarasiewicz. Wiadomo już jak będą wyglądały najbliższe dni jego podopiecznych. Choć kielczanie mają problem z miejscem do treningu, to nie zamierzają przez to rezygnować z ciężkiej pracy. - Będziemy trenowali dwa razy dziennie. W sobotę natomiast zagramy sparing z Bełchatowem i później chcielibyśmy polecieć na obóz.
W piątek w położonej niedaleko Kolporter Areny Hali Legionów gracze Korony przeszli testy wydolnościowe. Ich wyniki cieszą sztab szkoleniowy. - Wypadły dobrze. Zawodnicy utrzymali tą samą wagę co przed wyjazdem, niektórzy nawet schudli - zakończył były reprezentant Polski.