Burza w PZPN! Nowy statut zwiększy władzę prezesa?

Prezes PZPN robi drugie podejście do wprowadzenia nowego statutu. Tak jak poprzednio - opozycja boi się, że Zbigniew Boniek planuje ją wyciszyć i zwiększyć swoją władzę.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk

Projekt nowego statutu rozesłano w piątek. Proponowane zmiany w przepisach wywołały burzę. Według dużej części delegatów, nowy statut pozwoli Bońkowi wygrać kolejne wybory i zwiększy jego zakres kompetencji.

"Na razie szkoda czasu, ja sam nie wiedziałem do wczoraj, że się komisja uaktywniła w tej kwestii" - poinformował na Twitterze prezes. W czerwcu 2013 roku, gdy nie udało mu się przekonać delegatów do wprowadzenia nowych przepisów, tą samą drogą poinformował, że za swoich rządów zmianami w statucie już się nie będzie zajmował.

Jak widać, zmienił zdanie. Tamta porażka uważana jest za największą wpadkę Bońka jako prezesa PZPN, a prezes Boniek nie lubi przegrywać.
Zdaniem opozycji zaczęło się szukanie głosów przed nowymi wyborami. Projekt nowego statutu zakłada równą liczbę delegatów na Walne Zgromadzenie z każdego Wojewódzkiego Związku Piłki Nożnej. Ich liczba wzrośnie z 60 do 64, a każdy WZPN otrzyma cztery mandaty. Dotychczas liczba delegatów zależała od tego, ile klubów piłkarskich jest zarejestrowanych - w związku z tym Podkarpacie miało pięciu delegatów, a Podlasie - dwóch. Teraz nie będzie miało to znaczenia, wszyscy dostaną po równo.

Opozycja odczytuje to w jasny sposób: Boniek zabiera głosy niepokornym, mocnym WZPN-om, a dodaje tym, którzy go lubią. Prawo do dwóch delegatów otrzymać miałaby także piłka plażowa, na czele której stoi Tomasz Iwan, a Iwan jest przecież także dyrektorem pierwszej reprezentacji Polski. Dodatkowy delegat pochodziłby również ze stowarzyszenia sędziów, gdzie rządzi zaprzyjaźniony z Bońkiem Zbigniew Przesmycki, dwóch ze stowarzyszenia piłkarzy, które wcześniej nie miało przedstawiciela. Osłabione zostałoby za to stowarzyszenie trenerów. Niepokorne.

Projekt statutu nie zastrzega, że w zarządzie nie może się znaleźć więcej niż jeden przedstawicieli jednego podmiotu. Dla opozycji to ryzykowne - istnieje możliwość obsadzenia wszystkich stanowisk zarządu przedstawicielami przychylnych Bońkowi związków.

Powraca także problem Komisji do Spraw Nagłych. Półtora roku temu delegaci nie uwierzyli prezesowi, że jego pomysły mają usprawnić jej działanie. Według nowego statutu Komisję tworzą prezes i wiceprezesi, którzy w "sprawach niecierpiących zwłoki" mogą decydować w imieniu zarządu, a prezes musi jedynie poinformować zarząd o podjętych decyzjach. Nie określono dokładnie, co to znaczy "sprawy niecierpiące zwłoki", zostawiając olbrzymie pole do nadużyć.

Nowy statut zniósłby obowiązek stałego zamieszkania w Polsce przez prezesa. To akurat nie jest zły pomysł, bo jeśli prawo jest martwe i nie obowiązuje już w tej kadencji, trzeba je zmienić, by nie propagować lekceważącego stosunku do przepisów. W wyborach na prezesa nie mogliby występować parlamentarzyści.

Opozycja twierdzi, że to niezgodne z konstytucją. Roman Kosecki, który ma największe szanse na pokonanie Bońka w wyborach zostałby uziemiony, Cezary Kucharski, wokół którego też gromadzi się grupa opozycjonistów - także.

Prezes Legii Bogusław Leśnodorski  na Twitterze: "Żeby było jasne, zawsze uważałem, że w Polsce najlepszy system to monarchia oświecona". Adam Godlewski, wicenaczelny tygodnika "Piłka Nożna": "Nie jest najgorsza, ale wiele zależy od monarchy. Obawiam się, że nasz prezes chciałby panować wbrew ludowi." Zbigniew Boniek: "Lud jest za władzą, to kilku grzeszników ciągnie pod prąd. Sorry, ale jest trochę pracy. Ciao!"

Do połowy lutego delegaci mogą zgłaszać swoje uwagi do projektu. Wiele osób twierdzi, że Boniek nie przygotowywałby drugiej ofensywy statutowej, gdyby nie miał pewności, że tym razem przejdzie. Za miesiąc dowiemy się, jaki model monarchii wybiorą posłowie.

Michał Kołodziejczyk

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×