Od pierwszych minut widać było, że Śląsk i Ruch chcą wygrać ten mecz. Zawodnicy dużo biegali, ale początkowo nie stwarzali zbyt wielu okazji bramkowych. Po pierwszym, trochę chaotycznym, kwadransie spotkanie znacząco zyskało na jakości. Obydwa zespoły poświęciły się przede wszystkim ofensywie i dzięki temu 8 tysięcy fanów nie mogło narzekać na brak emocji. W 16 minucie po ładnej wrzutce Grzyba z prawej strony Jezierski w ostatniej chwili został uprzedzony przez Piotra Celebana. Po kolejnych czterech minutach, po indywidualnej akcji doskonale sprzed pola karnego huknął Janusz Gancarczyk, ale Krzysztof Pilarz świetną paradą wybił piłkę na róg. Po chwili, po drugiej stronie boiska z woleja uderzał Marcin Zając, ale piłkarz Ruchu minimalnie chybił.
W 25 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Piłkę strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego w bramce Pilarza umieścił Gancarczyk. Golkiper Ruchu popełnił błąd przy wyjściu do piłki i ta wpadła do siatki. Strata gola podłamała chorzowian, którzy w tej części gry jeszcze tylko raz zagrozili gospodarzom. Po strzale z dystansu Tomasza Brzyskiego piłka przeszła tuż obok okienka bramki Śląska.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. W 49 minucie w polu karnym Sadlok sfaulował Celebana, a karnego pewnie wykorzystał Sebastian Dudek. - To był prezent arbitra dla Śląska - ocenił wydarzenie z 50 minuty Tomasz Brzyski. Opinia chorzowianina nie mogła zmienić jednak decyzji sędziego.
Dwa strzelone gole to nie był koniec demolowania gości. Dwanaście minut później kolejny błąd obrony Ruchu. Dudek wpadał w pole karne, ale tuż przed jego linią został podcięty przez Ariela Jakubowskiego. Z rzutu wolnego uderzył Vuk Sotirović, a mur złożony z chorzowskich zawodników nie wiadomo dlaczego rozbiegł się. Piłka po rykoszecie wylądowała w siatce tuż przy lewym słupku bramki Ruchu. Trzeci gol dla gospodarzy i trzeci błąd defensywy oraz bramkarza gości.
Po kolejnym ciosie Niebiescy starali się zdobyć honorową bramkę, natomiast gospodarze nastawili się na kontry. W trakcie ostatnich trzydziestu minutach oglądaliśmy niewiele spięć podbramkowych. Ostrzej zrobiło się natomiast na boisku, na co niepewnymi decyzjami pozwolił sędzia Marcin Borski. Arbiter stanowczo zbyt późno zaczął pokazywać kartki zawodnikom obu drużyn. W tym okresie z murawy kilka razy znoszony był Sotirović, który padał na plac gry niemal po każdym wejściu zawodników Ruchu.
W doliczonym czasie gry padła jedna z najpiękniejszych bramek w rundzie jesiennej. Po rzucie rożnym dla chorzowian, obrońcy Śląska wybili piłkę na dwudziesty metr, gdzie Jezierski zgrał futbolówkę klatką piersiową do Brzyskiego, Pomocnik Ruchu huknął lewą nogą w samo okienko, a piłka odbita jeszcze przez Kaczmarka odbiła się od słupka i poprzeczki, a następnie wpadła do siatki. Prześliczna bramka w niewielkim stopniu osłodziła jednak Niebieskim porażkę.
Po wygranej Śląska nad Ruchem tabela wyraźnie podzieliła się na dwie grupy. Pierwsza szóstka wiosną walczyć będzie o mistrzostwo Polski i grę w europejskich pucharach, natomiast pozostałe zespoły o utrzymanie się w ligowej elicie.
Chorzowianie przełamać fatalną passę w pojedynkach ze Śląskiem, a przede wszystkim z Ryszardem Tarasiewiczem, będą mogli w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy, gdzie we wiosennym ćwierćfinale spotkają się właśnie z drużyna z Oporowskiej.
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 3:1 (1:0)
1:0 - J.Gancarczyk 25'
2:0 - Dudek (k.) 50'
3:0 - Sotirović 62'
3:1 - Brzyski 90+3'
Składy:
Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Łukasiewicz, Pawelec - Ostrowski, Dudek (90+4’ Górski), Ulatowski, J.Gancarczyk – Szewczuk (90+2' Sobociński), Sotirović (82' Łudziński).
Ruch Chorzów: Pilarz - Grzyb, Grodzicki, Sadlok, Nykiel (82' Pulkowski) - Ćwielong (70' Balaż), Baran, Brzyski, Jakubowski - Zając (58' Sobiech), Jezierski.
Żółte kartki: Szewczuk, Ulatowski, Pawelec (Śląsk), Brzyski, Grodzicki (Ruch).
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 8000 (500 gości).
Najlepszy piłkarz Śląska: Janusz Gancarczyk
Najlepszy piłkarz Ruchu: Tomasz Brzyski
Piłkarz meczu: Janusz Gancarczyk.