Artur Długosz: Jak pan oceni grę Śląska w sezonie 2008/2009?
Sebastian Dudek: Wystartowaliśmy jako beniaminek i nie każdy wiedział jak to będzie wyglądało w całej rundzie. Może to nie jest dla nas zaskoczenie, bo prezentowaliśmy się cały czas dobrze. Wiemy co i jak mamy grać i chodziło tylko o wyniki. Wiedzieliśmy, że na boisku będziemy prezentowali się bardzo dobrze, a wiadomo, że to nie zawsze się przekłada na wyniki. Teraz się to jednak udało. Cieszy to szóste miejsce, jesteśmy w czubie i mamy szansę walczyć o coś więcej. W przyszłym sezonie możemy sobie postawić jakieś cele, bo takich celi nie mieliśmy. Chcieliśmy tylko jak najszybciej sobie zapewnić utrzymanie, bo tak jak mówię jesteśmy beniaminkiem. Cieszymy się grą, wygrywamy i to jest najważniejsze.
Przed sezonem, jak pan powiedział nie było konkretnego celu. Czy teraz, jeżeli jeszcze w przerwie zimowej zespół Śląska zostanie wzmocniony będzie można pokusić się o stwierdzenie, że drużyna z Wrocławia walczy nawet o tytuł mistrza kraju?
- Powiem tak - teraz nawet jeżeli byśmy chcieli czy nie chcieli ktoś postawi nam jakieś ultimatum, czy sami będziemy musieli to zrobić. To by było śmieszne, jeżeli byśmy mówili, że dalej gramy o utrzymanie. Troszeczkę tych punktów zdobyliśmy i możemy włączyć się w walkę i teraz możemy powiedzieć, że walczymy na przykład o pierwszą trójkę, bo tak wygląda nasza sytuacja. Tylko mówię, ja nie jestem od wyznaczania celów. Od tego jest trener czy zarząd.
Chyba żałujecie głupio straconych punktów jak te z Piastem Gliwice czy Cracovią Kraków. Gdyby nie te straty bylibyście wyżej w tabeli.
- Na pewno, tylko że każdy mecz jest inny. W każdym meczu staramy się grać o trzy punkty, tylko, że nie w każdym to wychodzi. I tak mało meczów przegraliśmy, bo tylko trzy. Trochę tych remisów było, ale każdy punkt cieszy, bo to jest jednak najwyższa liga rozgrywek i nie zawsze można odnieść zwycięstwo. Myślę, że zdobycz punktową mamy bardzo dobrą.
Co jest najmocniejszą stroną Śląska? Wiele goli padło po akcjach skrzydłami, ale do bocznych pomocników ktoś te piłki musiał dograć...
- Graliśmy ogólnie mądrze taktycznie, bo praktycznie graliśmy blisko siebie i łatwo nam wtedy było o odbiór piłki i przejście do kontrataku. Mamy naprawdę wspaniały zespół, mamy kadrę 22 osobową i każdy może wejść i grać tak samo jak zawodnik który zejdzie. Naszym atutem jest gra bokami, gra odważnie prostopadłymi piłkami, bo to przyśpiesza wydarzenia na boisku i daje efekt bramek. Jest dużo zawodników, którzy zdobyli dla naszego zespołu bramki i to cieszy.
Można zaryzykować stwierdzenie, że te punkty wywalczyliście dzięki doskonałemu przygotowaniu fizycznemu i motorycznemu czy jeszcze coś się na to składa?
- Na pewno przygotowanie jest ważne, ponieważ gdybyśmy byli źle przygotowani fizycznie, to byśmy popełniali więcej błędów, bo przy zmęczeniu ciężko zagrać dokładnie piłkę i to było widać na boisku. Ten sezon potwierdził, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie i motorycznie. Nie odbiegaliśmy od żadnego zespołu, a czasem nawet ich przewyższaliśmy. To było naprawdę ważne.
Po takich spotkaniach jak z Lechem Poznań czy Wisłą Kraków uwierzyliście, że jesteście w stanie pokonać każdego?
- Nie możemy wychodzić na mecz i myśleć, że w przeciwnej drużynie grają gwiazdy i są lepsi od nas, bo te spotkania byśmy przegrali przed ich rozpoczęciem. Każdy jest człowiekiem, każdy popełnia błędy i każdy może mieć jak to się mówi dzień konia. Nie możemy się poddać. To wszystko weryfikowało boisko. Jeżeli przeciwstawiliśmy się Wiśle walką i determinacją, i wygraliśmy, to znaczy, że potrafimy grać w tą piłkę. Ważna jest tylko wiara.
Na jakich pozycjach Śląsk potrzebuje wzmocnień, aby przed takimi spotkaniami jak te z Legią Warszawa czy właśnie z Wisłą było mówione, że to Śląsk jest faworytem, a nie tamte zespoły?
- Myślę, że z tymi zespołami będzie ciężko mówić, że jesteśmy faworytem. To są znane marki. My jesteśmy, wchodzimy dopiero na ten rynek piłkarski. Nie wiem, nie jestem od decyzji kogo byśmy mogli pozyskać i na jakie pozycje, ponieważ to zależy od trenera.
A pana okiem? Gdzie potrzeba wzmocnień, aby gra Śląska wyglądała lepiej? W obronie, pomocy, ataku?
- Ciężko mi powiedzieć, naprawdę. Nie chciałbym odpowiadać na to pytanie, gdyż mamy kadrę, wszyscy się znamy. Trener musi teraz podsumować sezon i on zobaczy, gdzie ma luki i gdzie nie jest tak, jak on myśli.
Jeżeli miałby pan wybierać najlepszy mecz w wykonaniu Śląska to które by to było spotkanie?
- Ja akurat nie grałem z Lechem Poznań, ale uważam, że koledzy zagrali tam bardzo dobre spotkanie. Zagraliśmy dobry mecz na Legii, ale wiadomo jak się to skończyło. Myślę, że spotkania u siebie były całkiem niezłe, jak potyczki z PGE GKS-em Bełchatów, Arką Gdynia, gdzie walczyliśmy i to nam dało efekt wygranej.
Z drużyn z czołówki na rozkładzie ma was tylko Legia i Polonia Warszawa. Właśnie z Legią, Lechem czy Polonią Warszawa będziecie grać u siebie. Czy nie będzie tak, że jeżeli akurat te spotkania z pretendentami do tytułu u siebie wygracie to naprawdę możecie zająć wysokie miejsce w tabeli?
- Skończyła się runda, nie chcemy rozmyślać nad tym, co będzie później. Troszeczkę zdrowia straciliśmy. Na pewno jest jakimś atutem to, że gramy u siebie, bo na Oporowskiej tym bardziej chcemy wygrywać niż na wyjazdach. Wiadomo, że te zespoły będą nas już inaczej traktowały. Nie jako beniaminka, ale jako zespół, który może ich pokonać. Na pewno nie wyjdą i nie zagrają z nami z taką myślą, że na pewno wygrają.
Dlaczego Śląsk z zespołami z czołówki gra o wiele lepiej niż z tymi słabszymi?
- To podejrzewam, że nie tylko my, ale większość zespołów jak na przykład Polonia Bytom. Jest wtedy większa mobilizacja, większa koncentracja. Z tymi drużynami nie tyle słabszymi, co prezentującymi podobny poziom i zajmującymi podobne miejsce w tabeli ciężko się zmobilizować, choć mówię, nie sądzę, że graliśmy słabo z tymi ekipami, ale z nimi właśnie najczęściej remisowaliśmy.
Jeżeli kazano by panu wybrać najlepszego piłkarza Śląska to kto nim by został? Czy najlepszy strzelec, czy ten który miał najwięcej asyst czy ten który strzegł dostępu do bramki?
- Nie wyróżnię nikogo, ponieważ wyróżnię zespół. Nie chcę być osobą, która wyróżnia poszczególnych zawodników. My tworzymy kolektyw i rodzinę i to jest najważniejsze. Właśnie dlatego osiągnęliśmy duży sukces.
Otworzy się teraz okienko transferowe. Jeżeli otrzyma pan ofertę z innych klubów, to priorytetem będzie dla pana pozostanie w Śląska, czy mocno będzie się pan rozważał oferty z innych zespołów?
- Na pewno chcę zostać w Śląsku, tylko mówię nie jestem młodym zawodnikiem i dla mnie warunki finansowe odgrywają też jakąś rolę. Muszę wychować dwójkę dzieci i za parę lat mogę nie mieć na życie. Wiadomo, że w piłkę nie gra się do końca życia, później też trzeba coś robić. Na pewno będziemy rozmawiali o przyszłości. Tutaj mam mieszkanie, które remontuję i chciałbym tutaj zostać. Jak życie się potoczy to zobaczymy. Nie mówię, że gdzieś chcę przejść, tylko każdy rozpatruje to po swojemu i ja poczekam na jakieś mądre posunięcia.
Jaki jest wpływ trenera Tarasiewicza na waszą grę?
- Na pewno on nam pokazał jak mniej więcej mamy grać i jak on to widzi. My staramy się to wykonywać na boisku i na pewno z jakimś dobrym efektem, ponieważ to miejsce nie jest przypadkowe. Myślę, że trener może być z nas zadowolony.
Jeżeli miałby pan wybrać swój najlepszy mecz w tym sezonie to byłoby to spotkanie z...?
- Myślę, że byłby to mecz z Legią Warszawa, mimo wszystko przegrany.
Każdy z was tak mówi i wybiera to spotkanie.
- Po prostu szkoda tych bramek. Czuliśmy się bardzo dobrze, nie przestraszyliśmy się Legii Warszawa, ale życie jest brutalne i przegraliśmy czterema golami.
Więc jak do Wrocławia przyjedzie zespół z Warszawy to wynik będzie odwrotny?
- Ja bym się cieszył z wygranej 1:0, ale wiadomo, że będziemy chcieli uzyskać jak najlepszy wynik. Jeżeli zremisujemy, to moim zdaniem też będzie dobrze.
Jeżeli miałby pan ocenić całą rundę jesienną i kolejki z wiosny w skali od 1 do 10, to jaka by to była ocena?
- Myślę, że taką moją oceną byłaby ósemka.