W Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu w imieniu Legii Warszawa wyjaśnienia w sprawie walkowera za mecz z mistrzem Szkocji składał właściciel klubu Dariusz Mioduski. Władze stołecznego klubu próbują się bronić m.in. wskazując na niejasności w przepisach UEFA.
[ad=rectangle]
Latem Komitet Dyscyplinarny UEFA ukarał Legię Warszawa walkowerem za rewanżowy mecz III rundy el. Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow za występ nieuprawnionego - według UEFA - Bartosza Bereszyńskiego. Choć Wojskowi pokonali The Bhoys 4:1 i 2:0, do kolejnej fazy przeszli właśnie Szkoci, a mistrzom Polski pozostała walka o awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej, do której ostatecznie się zakwalifikowali.
W sierpniu Legia Warszawa złożyła do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu prośbę o zastosowanie środków tymczasowych, które pozwoliłby klubowi dalej grać w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Wniosek ten został odrzucony. Wojskowi mogą liczyć w tej chwili już na tylko na ewentualne odszkodowanie od piłkarskiej centrali.
Legioniści na werdykt będą musieli czekać nawet kilka tygodni. Wcześniej kibice stołecznej drużyny dowiedzą się, czy UEFA otworzy stadion przy Łazienkowskiej na mecz z Ajaxem Amsterdam w ramach fazy pucharowej Ligi Europejskiej. Wcześniej europejska federacja ukarała Legię zamknięciem stadionem za zachowanie fanów podczas pojedynku z Lokeren.