Po pierwszej części sezonu Bayern Monachium wypracował sobie 11 punktów przewagi nad drugim w tabeli VfL Wolfsburg. To właśnie na boisku Wilków przyjdzie Robertowi Lewandowskiemu i jego kolegom rozpocząć rundę rewanżową.
Ci, którzy liczą jeszcze na emocje w walce o tytuł, będą pewnie ściskać kciuki za Wolfsburg. Jednak Jan Furtok, który przez lata grał w Niemczech i był wicekrólem strzelców Bundesligi (w 1991 r.), nie ma złudzeń: - Wolfsburg jest wprawdzie wysoko, ale Bayern nie przegra. Myślę, że zespołowi z Monachium nikt nie zrobi krzywdy w tym sezonie. Jest zdecydowanym liderem i tak już będzie do końca rozgrywek. Bawarczycy mają super skład i tego już nie odpuszczą - rozpoczyna rozmowę z naszym serwisem.
[ad=rectangle]
Oczy polskich kibiców skierowane będą głównie na Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski ma za sobą pierwsze pół roku w Bayernie. Kilka dni temu, w wywiadzie dla magazynu "Sport Bild" przyznał, że początki w klubie z Monachium nie należały do łatwych. - Po pierwszych czterech, pięciu meczach byłem zmartwiony. Miałem w nich bardzo mało okazji. Później jednak było coraz lepiej - powiedział.
Furtok uważa, że mimo tych przejściowych problemów był to dobry okres dla "Lewego". - Potrzeba czasu, by odnaleźć się w takim zespole jak Bayern. Uważam, że te zadania, które stawia przed nim Guardiola, Robert wykonuje. Zauważyłem, że schodzi do boku, robi w środku miejsce innym. Wykonuje swoją robotę i tak ma być - przekonuje były napastnik GKS-u Katowice, HSV Hamburg i Eintrachtu Frankfurt. - Może bramek na razie nie ma zbyt wielu, ale w Bayernie swoje strzeli - dodaje Furtok.
Na pożegnanie z Borussią Dortmund Lewandowski został królem strzelców. W sezonie 2013/14 trafił do siatki 20 razy. W tej edycji Bundesligi Polak będzie miał problem z obroną korony. Po pierwszej części sezonu na jego koncie jest siedem bramek. To o sześć mniej od lidera listy snajperów - Alexandra Meiera z Eintrachtu Frankfurt.
W szczęśliwe dla Polaka zakończenie wierzy Andrzej Juskowiak. - Bayern może grać na luzie w rundzie wiosennej i strzelać wiele goli. A to szansa dla "Lewego" - podkreślił "Jusko" w rozmowie z "Super Expressem".
Legenda katowickiej "GieKSy" ma nieco inne zdanie na ten temat. Twierdzi, że wokół Lewandowskiego jest zbyt wielu klasowych, ofensywnych piłkarzy, z których każdy ma swoje ambicje. - Bayern ma tak dobrych zawodników w przodzie - Ribery'ego, Muellera czy Robbena - że oni wszyscy dzielą się tym dorobkiem. Nie ma jednego zawodnika, który byłby odpowiedzialny za strzelanie bramek. Tak jak to było z Robertem w Borussii - dodaje.
Lewandowski nie jest nawet najskuteczniejszym zawodnikiem w klubie. O trzy trafienia więcej zgromadził wspomniany Arjen Robben. Holender ma to do siebie, że raczej rzadko pozbywa się piłki, gdy zwietrzy szansę na bramkę. Furtok uważa, że w tej kwestii nic się nie zmieni. - To jest jego styl. Robben tak zawsze grał i... tak zawsze będzie grał. Może czasami poda - śmieje się nasz rozmówca.
36-krotnego reprezentanta Polski zapytaliśmy także o Borussię Dortmund. Zespół z Signal Iduna Park ma za sobą katastrofalną jesień, a efektem tego jest miejsce w strefie spadkowej. Gdyby to zdarzyło się w Polsce, trener - choćby nie wiadomo ile zrobił dla klubu - pewnie pożegnałby się z pracą. Ale nie u naszych zachodnich sąsiadów.
- W Dortmundzie do Juergena Kloppa mają zaufanie. Myślę, że Borussia w końcu wyskoczy ze strefy spadkowej. To zbyt dobra drużyna, żeby tam być. Jesienią decydujące okazały się kontuzje. Mieli ich w zespole za dużo, gra się nie kleiła. Zaczną wygrywać, powinni skończyć w okolicach piątego-szóstego miejsca - mówi Jan Furtok.
Polscy kibice czekają na powrót do wysokiej dyspozycji Jakuba Błaszczykowskiego. Tego jednak wciąż prześladuje pech. Długo leczył kontuzję kolana. Gdy miał wrócić do gry, przytrafił mu się inny uraz. W sobotnim meczu z Bayerem Leverkusen nie wystąpi, bo jest przeziębiony. - Zdrowie to problem Kuby. Czas pokaże, czy znów osiągnie wysoką formę - kończy Furtok.