Paweł Dawidowicz na PGE Arenę trafił jako 16-latek z IV-ligowego wówczas Sokółu Ostróda. Mały klub zapewnił sobie wtedy 15 proc. od następnego transferu młodego defensywnego zawodnika. Latem 2014 roku młodzieżowy reprezentant Polski przeniósł się z Gdańska do Benfiki Lizbony za kwotę 1,5 miliona euro. Łatwo więc wyliczyć, że biało-zieloni muszą zapłacić Sokołowi 225 tysięcy euro.
[ad=rectangle]
Gdański klub pod koniec listopada wyjaśnił, że kwota dla III-ligowej drużyny musi zostać pomniejszona, ponieważ takie są przepisy. - Zapis umowy mówi o konieczności zapłaty Ostródzie 15 % od "kwoty uzyskanej z transferu przez Lechię". Uzyskane pieniądze dla Klubu, to te, które do nas wpłyną, a nie kwota przed potrąceniami. A te są obowiązkowe i prezes Ostródy powinien je znać. To 5% opłaty dla PZPN (3%) i OZPN (2%), 5 % wynikające z mechanizmu solidarnościowego FIFA i 10% procent prowizji menadżerskich - mówił wówczas prokurent, a teraz już prezes Adam Mandziara.
Od całego zamieszania minęły dwa miesiące, a strony nadal nie doszły do porozumienia. Nie wiadomo też, kiedy cały spór uda się rozwiązać. Na razie kluby zdecydowały, że chcą w spokoju - bez udziału mediów - wyjaśnić wszystkie kwestie.
Sokół Ostróda nie miał z kolei problemów z uzyskaniem pieniędzy od Benfiki Lizbona za wyszkolenie gracza. Cała transakcja była opóźniona, ale ostatecznie wszystko udało się szczęśliwie zakończyć.