W 14. minucie klasyku Serie A Alvaro Morata zagrał z własnej połowy do wybiegającego na czystą pozycję Carlosa Teveza, a Argentyńczyk nie zmarnował sytuacji sam na sam z Diego Lopezem. Arbiter liniowy nie przerwał gry, a żadna z powtórek nie dała odpowiedzi na pytanie, czy napastnik w momencie podania znajdował się na ofsajdzie, choć na pierwszy rzut oka wydawało się, iż Tevez był bliżej bramki niż obrońca.
[ad=rectangle]
Gol otwierający wynik dla Juventusu Turyn miał duże znaczenie, ale Stara Dama ostatecznie pokonała AC Milan 3:1, będąc zespołem wyraźnie lepszym. Mimo to Adriano Galliani po końcowym gwizdku wrócił do sytuacji z pierwszego kwadransa rywalizacji.
- W przeciwieństwie do innych klubów, Juventus samodzielnie produkuje i kontroluje obrazy telewizyjne oraz powtórki z meczów rozgrywanych na własnym obiekcie. Bianconeri podjęli świadomą decyzję, żeby nie pokazywać tej sytuacji z takiej kamery, która dowiodłaby, czy sędzia popełnił błąd, więc się tego nie dowiemy. Tak nie powinno być i zwrócę na to uwagę podczas kolejnego spotkania przedstawicieli klubów - narzekał wiceprezydent.
Filippo Inzaghi o stratę pierwszego gola obciążał odpowiedzialnością obrońców. - Nie powinniśmy w taki sposób dawać sobie wbić bramki po wyrzucie z autu i kontrataku. Należało wykazać się większą czujnością. Gola na 1:2 straciliśmy w momencie, kiedy graliśmy naprawdę dobrze. Potem jeszcze Pazzini mógł wyrównać i kto wie, co by się to wydarzyło, gdybyśmy doprowadzili do wyniku 2:2 - analizował trener.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Zawsze jak jest jakiś spór, nawet z d*py wzięty to zaraz Juventus winny. Zabić, powiesić, spalić miasto a boisko zaorać, to by Was usatysfakcjonowało? Czytaj całość
Ale sam w pierwszej chwili widziałem spalonego, tyle, że to nie ja sędziowałem :)