PP: Udane wiosny początki - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Legia Warszawa
W pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski Śląsk Wrocław zremisował na własnym stadionie z Legią Warszawa. Oba zespoły strzeliły po jednej bramce i... straciły po jednym zawodniku.Na ten mecz czekano od dawna. Spotkanie ćwierćfinału Pucharu Polski pomiędzy Śląskiem Wrocław a Legią Warszawa zainaugurowało bowiem piłkarską wiosnę w Polsce. Obaj szkoleniowcy na newralgicznych pozycjach od początku postawili na pozyskanych zimą zawodników - Tadeusz Pawłowski zdecydował się na Petera Grajciara, a Henning Berg na Michała Masłowskiego.
Od pierwszych minut piłkarze obu ekip starali się grać ofensywnie. Sygnał do ataku dali wrocławianie, głównie za sprawą Flavio Paixao, który w polu karnym ograł Guilherme. W ostatniej chwili sytuację uratował Igor Lewczuk. Mistrzowie Polski odpowiedzieli w 17. minucie. Wówczas Miroslav Radović uprzedził Mariusza Pawełka, lecz strzałem głową nie zdołał skierować futbolówki do siatki.
W kolejnych minutach na boisku nie było już tak ciekawie. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie, brakowało sytuacji strzeleckich. Legioniści starali się wykorzystać problemy zdrowotne Pawełka, który wcześniej był opatrywany przez lekarzy, lecz nie mogli wypracować sobie dogodnej okazji. Na boisku było też coraz więcej nerwowości i niepotrzebnych fauli.
W końcu w 31. minucie znakomitą okazję mieli gospodarze. Po dośrodkowaniu z prawej strony natychmiast na strzał zdecydował się Robert Pich. Po jego uderzeniu świetnie interweniował jednak Dusan Kuciak, a dobitka Flavio Paixao była nieskuteczna. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego dominowali na boisku, lecz to Legia strzeliła gola do szatni. Już w doliczonym czasie pierwszej odsłony Michał Kucharczyk, który miał dużo miejsca, dośrodkował do Radovicia. Jego uderzenie zostało zablokowane, lecz piłka trafiła do Michała Żyry, który z bliska nie dał szans Pawełkowi.
Po zmianie stron wrocławianie szybko ruszyli do ataku. Tuż po wznowieniu gry dobrej okazji nie wykorzystał Marco Paixao, który oddał niecelny strzał głową. Śląsk był jednak groźny i w kolejnych minutach śmiało atakował. Zapędy wrocławian zostały osłabione w 58. minucie, kiedy to z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Tomasz Hołota.
Grając w osłabieniu Śląsk nie był już w stanie przeprowadzać porywających akcji. Pomimo to ambitni wrocławianie starali się atakować. Prowadzenie chciała też podwyższyć Legia, lecz mistrzom Polski brakowało dokładności i skuteczności - tak jak wtedy, kiedy dobrą okazję zmarnował Masłowski.
W końcówce spotkania siły się wyrównały po tym jak z boiska wyleciał Ivica Vrdoljak. Efekt? Już dwie minuty później do wyrównania doprowadził Marco Paixao! Wówczas fatalny błąd popełnił Łukasz Broź, który chciał zagrać do Kuciaka, a wyłożył piłkę Portugalczykowi. Ten takiej sytuacji nie zmarnował.
Do końca meczu na boisku nie brakowało emocji, ale więcej goli w czwartek we Wrocławiu już nie padło. Po pierwszym meczu w lepszej sytuacji jest Legia, ale sprawa awansu do półfinału Pucharu Polski ciągle jest otwarta. Rewanżowa potyczka zostanie rozegrana 5 marca w Warszawie. Piłkarską inaugurację wiosny można jednak uznać za udaną. Oba zespoły stworzyły bowiem bardzo ciekawe widowisko, w którym nie brakowało emocji.
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 1:1 (0:1)
0:1 - Michał Żyro 45 +2'
1:1 - Marco Paixao 85'
Składy:
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Dudu Paraiba, Tom Hateley (75' Krzysztof Danielewicz), Tomasz Hołota, Flavio Paixao, Peter Grajciar (83' Krzysztof Ostrowski), Robert Pich (62' Lukas Droppa), Marco Paixao.
Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Jakub Rzeźniczak, Guilherme, Ivica Vrdoljak, Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Michał Masłowski, Michał Kucharczyk, Miroslav Radović (74' Marek Saganowski).
Żółte kartki: Jakub Rzeźniczak, Guilherme, Ivica Vrdoljak (Legia) oraz Tomasz Hołota (Śląsk).
Czerwone kartki: Tomasz Hołota /58' za drugą żółtą/ (Śląsk) oraz Ivica Vrdoljak /83' za drugą żółtą/ (Legia).
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 15 183.
-
ALLEZ Charlie Zgłoś komentarz
w tych krzakach i zawijal te sreberka -
Patryk Nowak Zgłoś komentarz
powstala iskra. Tonw Gdansku sie wszystko zaczelo. To tu od zabicia Antosia Browarczyka przez snajpera lud ( w tym oczywiscie wiekszosci Lechia ) wyszedl z domu na zomo i komuchow, i dal sygnal do walki reszcie kraju. A teraz po latach taki dzieciak przyjdzie na internet, i bedzie mówił o sprzedawaniu Polski. Tak po ludzku, żal mi Ciebie. -
viper23 Zgłoś komentarz
zalukaj http://g2.gangsters.pl/?ref=109779 -
Fanatyk__Śląska___Wrocław Zgłoś komentarz
No i dla mnie ja zmiażdżył... wynikiem może nie ale grą na pewno -
Modafi Zgłoś komentarz
tego co słyszałem, to wasz Śląsk miał zmiażdżyć Legię ? -
Fanatyk__Śląska___Wrocław Zgłoś komentarz
2 połowie była na tyle widoczna że nie trzeba być fanatykiem żeby to zauważyć gołym okiem -
kawasaki14 Zgłoś komentarz
Wy obydwaj poniżej ogarnijcie się, dyskusja na poziomie dna. -
panda25 Zgłoś komentarz
Jedyny optymistyczny akcent to informacja o wiośnie... :-) -
Patryk Nowak Zgłoś komentarz
I jeszcze jedno. Mistrz Polski nie jest jeszcze znany. -
Patryk Nowak Zgłoś komentarz
Maslowski 800k euro pokazal potencjał hehe. Dając mu na zachętę, to dziś poziom 4, ligi pokazał. -
Paski Zgłoś komentarz
32 latek ze sredniaka 2 ligi Czeskiej to dziwny transfer.Jego CV mnie nie obchodzi bo jakby tym sie sugerowac to John bylby gwiazda piasta , a na lewej obronie w Legii biegalby Taiwo.Sedzia tez dno.1 zolta dla Holoty nie wiem za co.Po za tym Vrdoljak z 4 fauli 2 razy nic nie zrobil.W koncowce tez Kucharczykowi mogl pozwolic oddac strzal. -
jerrypl Zgłoś komentarz
Hołoty Śląsk był lepszy. Zdecydowanie lepszy! Potem Legia mogła dobić rywala, ale brakło skuteczności, nie popisali się Żyro z Kucharczykiem. To był pierwszy mecz po długiej przerwie, ale wszystkich błędów nie można usprawiedliwić, to co zrobił Broź przy bramce wyrównującej to kryminał. W II połowie fatalnie zagrał Masłowski, wyglądał wręcz jak amator. Ale wierzę, że powróci do dawnej dyspozycji, dajmy mu czas. -
Vasto Zgłoś komentarz
sędzia to chyba inny mecz sędziował :)